poniedziałek, 28 lipca 2014

Serious Sam II - oceny

     Na tej serii właściwie się wychowałam, choć ten tytuł nie zalicza się do moich sentymentalnych ulubionych pozycji. Jednakże, Serious Sam Stone daje ostro czadu :) Yeah, f*ck te gay prince Duke Nukem xDDD Serious Sam Forever!

PLUSY:
  1. Grafika - niesamowicie klimatyczny wizualny odskok od poprzednich części gry odświeża serię i pokazuje, że bajkowy klimat służy nie tylko dzieciom.. ;)
  2. Humor - cała seria z niego słynie, dlatego jak mogłoby zabraknąć sporej dawki i w tej części? :D Uwielbiam gry na luzie xD
  3. Interakcja - nowość w serii, można teraz unosić, przestawiać i rzucać przedmiotami :D Niby głupota, a jednak cieszy (szczególnie podczas siłowania się z innym graczem albo przestawiania go przedmiotami) :P
  4. Pojazdy i wierzchowce - szybsze poruszanie się po mapie, potężniejsze uzbrojenie machin, urozmaicenie rozgrywki i fajna zabawa z innymi graczami ^^
  5. Lokacje - naprawdę świetnie obmyślone, niebanalne i z pomysłem :) Tego oczekiwałam od Croteam i ich inwencji twórczej :D
  6. Ciąg serii - dla mnie jest dużym plusem spotkanie wrogów czy postaci z poprzednich odsłon nieważne w jakim gatunku gry. No i SS II daje pod tym względem radę (choć wiele zmian wprowadzonych do modeli znanych i rozpoznawanych przeciwników mogli sobie darować...).
  7. Rozpiernicz - taaaaaak, stara, dobra nawalanka :3
  8. Muzyczka - czasem zdarzy mi się jeszcze zanucić poszczególne motywy xD
  9. Bossowie - jeśli wydaje Ci się, że samą bronią zdziałasz wszystko, to możesz pakować manatki i wracać do innej gry. Na bossach jednak trzeba ruszyć głową i niejednokrotnie poszczycić się zręcznością :)
MINUSY:
  1.  Multiplayer - pomimo wielu zalet, opcji i udogodnień wciąż pojawiały się błędy, np. jeden wierzchowiec na kilku graczy. No i grając postacią kobiecą wciąż miałam głos Sam'a - ok, jak obrywała to jednak sapała po babsku >.<
  2. Przynudza - czasem misje tak mi się dłużyły a przeciwnicy byli tak upierdliwi, że nerw brał...







Misz-masz dla zabicia nudy

     W sumie miałam tyle pomysłów na notę, ale jak zwykle zawierzyłam swojej dziurawej pamięci i nie mam już ani jednego >.< A jeszcze wczoraj miałam tyle tego wszystkiego... cóż, nie ma co się rozlewać nad sklerozą.
     Generalnie chciałam się poskarżyć, że znajomych nie ma się już w życiu prawdziwym/realnym/namacalnym jakkolwiek fizycznym. Ostatnio co przeglądam strony internetowe typu lubimy czytać czy choćby Raptry i inne Xfrajery, wszędzie pojawia się hasło... "Zarejestruj się, aby dyskutować/rozmawiać/grać/spotykać się ze swoimi znajomymi"... popsuli mi dzieciństwo kompletnie, bo tylko wtedy byli prawdziwi znajomi... a teraz są jacyś chyba wyimaginowani normalnie :< Pamiętam czasy, kiedy znajomych zapraszało się, ale do domu na piwo/kawę/herbatę. Teraz całe życie przeszło do Internetu i znajomych zaprasza się do imitacji, errr, rozmowy? Dyskusji? Spotkania? Litości, przecież nie jestem tak stara... W istocie, zaczynam myśleć, że nie żyję... i wiecie co? Żałuję, że nie umarłam wcześniej xD

     Dobra, dość moralno-aspołeczno-socjopatycznego pitolenia. Tak przy okazji, Mareczek (tak, Mic, ten z MG :P) wrócił do Diablo :D Jeeeej, jest z kim grać, może nawet Nethey się w końcu odbrazi na barbacha i szamana przyciśnie trochę xD Ale nie, bo on teraz HearthStone ma... Gdyby Seshs jeszcze był, to byłby mega komplecik :D No ale strzelił focha, stwierdził że nie kupi RoS'a tylko Ultimate na PS4 i będzie z piwem na kanapie grał :< Pffff, piwo ważniejsze niż doborowe towarzystwo xD Ne to ne, święta trójca znowu w grze xD Pora odkurzyć łowczyka, bo mu mięsień piwny od siedzenia w "Pod Zarżniętym Cielakiem" urośnie...

P.S. Klawiatura w pracy to istne piekło... trzeba mocno klawisze przyciskać, a tak się pisać nie da >.< Nie to co moje wypieszczone slimy...

niedziela, 20 lipca 2014

Urlop? Ale jaki urlop?

     Kto by pomyślał, że dwa tygodnie urlopu skończą się tak szybko..? Hmm, pewnie każdy - ale ja nie chciałam nawet o tym myśleć :< Najgłupsza rzecz jaką mogę zrobić, to wrócić jutro do pracy... i zrobię to xD Wizja pójścia na swoje i stałego przypływu pieniędzy na konto bankowe zmusza do głupich decyzji :P
     Ale żarty na bok, naprawdę szkoda, że mi się już urlop kończy :/ Poza tym 14 dni z dala od pracy i ja mam nadal wszystko pamiętać? No bez jaj xD Mówi się trudno i zobaczy, co będzie jutro... ale kurka, znów wstawać o 4:30 rano i zapieprzać do osiemnastej tylko po to, by wrócić zdechniętą do domu i nie mieć na nic ochoty >.< No cóż, życie.
     Wakacje były za to bardzo owocne :) Poznaliśmy osobiście MicMusa (taaaa, poczuj się jak jakiś VIP :P), wybraliśmy się na Hel (:<) i po tygodniowym wypoczynku nad morzem wybraliśmy się na gospodarstwo rolne do wujków, a potem miałam tydzień na przywyknięcie do miasta... i nie przywykłam nadal :/ Tak czy owak, chyba odpoczęłam xD

     Jutro chyba zdechnę przez te 12h...

piątek, 18 lipca 2014

Uwielbiam...

     ... kiedy twórcy gier mają poczucie humoru :D

czwartek, 17 lipca 2014

Ricochet Infinity - oceny

     Ech, powiew dzieciństwa, kiedy to nie miało się co robić i klikało w cokolwiek, by zabić nudę przy komputerze... xD Nie ma tu wiele do oceniania, ale jak najbardziej można tytuł pochwalić ;)

PLUSY:
  1. Wciąga - praktycznie od momentu, gdy wystrzelisz pierwszą kulę xD Prosta gierka, a mimo to masz ochotę grać i grać, kostka po kostce...
  2. Czas - nieważne, ile masz go w zanadrzu, zawsze możesz strzelić jeden poziom, albo i przejść całą planetę ;)
  3. Poziomy - oryginalne, efektowne, świetnie zaprojektowane, rozmaite. Coś jeszcze? :D
  4. Platformy - nie, to nie te same stare prostokąty i kanciaste kuleczki :P Platformy to nic innego jak pojazdy kosmiczne o indywidualnych właściwościach, które odblokowujemy kolejno poprzez zbieranie złotych pierścieni. Podobnie rzecz ma się z piłkami jonowymi - innymi słowy, do wyboru do koloru ^^
  5. Power up & debuff - podczas rozbijania bloków można natrafić na bonus w postaci wzmocnienia bądź osłabienia dla naszego statku. Fajnie urozmaicająca rozgrywkę pierdółka :)
  6. Kampania - w grze istnieją dwie osobne kampanie, co stanowi naprawdę sporą ilość poziomów do przejścia.
  7. Muzyczka - stara, wpadająca w ucho i pasująca do całokształtu :D
  8. Pierścienie - Heh, co tam rozbijanie murków i bloków... zabawa zaczyna się wtedy, gdy obierzesz na cel cenne pierścienie ze złota i zapragniesz zdobyć wszystkie dostępne pojazdy i kule... ;)
  9. Edytor -  jeżeli ktoś lubi wykazywać się kreatywnością, twórcy przygotowali specjalny edytor poziomów, pozwalający na ożywienie własnej planszy i wysłanie jej w Internet, bądź pobranie od znajomego jego własnego pomysłu i rozegranie partyjki u siebie.








poniedziałek, 14 lipca 2014

Ech, te powroty...

     Od razu zaznaczam, że dopiero co wróciliśmy i nie będę się rozpisywała xD
     W sobotę skończyliśmy jakże przyjemny pobyt w Gdańsku, i tegoż samego dnia znaleźliśmy się nieopodal w Unisławiu, u krewnych posiadających spore gospodarstwo rolne. I z własnej woli aktywnie wypoczywaliśmy z Nethey'em aż do dzisiaj :P Za to jakie pyszne brokułki i mięsko z grilla się pojadło... a tak na poważnie, szkoda było wracać :/ Fajni ludzie, fajne miejsca, fajna odskocznia od codzienności, a tu znowu stare śmieci... ale przynajmniej własne.
     Co do własności, wreszcie przyszła mi figurka, którą zamówiłam już na początku stycznia, z planowaną premierą na luty >.< I tak się premiera odkładała na kwiecień, maj, sierpień... a figurkę dostałam we czwartek, kiedy rzecz jasna nie było mnie w mieście, a co dopiero domu xD No, ale grunt że miło mnie zaskoczyli i Garrus ma już parkę :P
Dlaczego zdjęcia nie oddają prawdziwego wyglądu przedmiotów i ludzi..? >.<

środa, 9 lipca 2014

Spotkanie na żywo ze znajomymi z Internetu? Da się :)

     Ktoś kiedyś powiedział: nigdy nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie, dlatego nie pisz mu nic o sobie, nie wysyłaj zdjęć, a już tym bardziej omijaj go w życiu prawdziwym! Rzeczywiście, unikam rozpowszechniania swoich danych, nie pokazuję się nikomu, ale dlaczego miałabym się nie spotkać z taką osobą, jeżeli trochę ją już znam, a poza tym sama nie idę? No właśnie. Jak się okazuje - warto obalić ostatni dogmat czarnej strefy Internetów :)
     A o kim dokładnie mowa?  O dobrym znajomym z Miasta Gier, MicMusie :D Przyznam szczerze, wraz z Nethey'em nie spodziewaliśmy się, że to spotkanie w ogóle wypali, ale ku mojemu bezbrzeżnemu zdziwieniu wypaliło jak najbardziej :D No i sam Mic okazał się naprawdę sympatycznym towarzyszem rozmów, tematów było za dużo, czasu za mało, poznaliśmy Gdańsk nie tylko od strony turystycznej, ale i tej zwykłej, codziennej. Trzeba to będzie powtórzyć ^^ Może za rok - a może Mic wstąpi do Katowic na jakiś event growy, które powoli stają się regułą w naszym mieście :P Kto wie. Tak czy inaczej, spotkanie i wieczór uznaję za udany i spędzony w doborowym towarzystwie :)
     A pizza była naprawdę dobra, co Wy chcecie :D I tak na przyszłość... nie straszcie kelnera ucieczką przed uiszczeniem rachunku, bo nie lubię, jak mnie ktoś podczas posiłku dogląda xDDD

P.S. MicMus, nieźle Cię na wolności olewają xD Widzę, że świat tego forum zaczął się kręcić wokół jednej kokietki >.< Żenada...
    

poniedziałek, 7 lipca 2014

Wakacje

     Rzeczywiście brakowało mi takiego czasu spędzonego z dala od miejsca zamieszkania, nad wodą, w miejscu skąpanym słońcem i w kompletnej ciszy. Innymi słowy - wakacje z dala od miasta ^^" A szczególnie nad morzem, bo jak dla mnie lepszego miejsca na świecie na wakacje nie ma :D
     Wczorajsza podróż, chociaż tylko 6-cio godzinna, nieco nas wyciorała, ale odbiliśmy to sobie na plaży i mieście :) Zdążyliśmy już przetestować Dominium w Gdańsku, gdzie serwują równie smaczną pizzę jak w Kato ^^ No i zniżka studencka obowiązuje, a to jest ważne! xD
     No i byle do soboty, bo do tego dnia zostajemy. Oby tylko pogoda dopisała jak dotychczas, to będę przeszczęśliwa :) A teraz czas na spacer za obiadem :P Muszę upolować jakiegoś ryba...

sobota, 5 lipca 2014

Steam... rodzinnie?

     Jakiś czas temu testowaliśmy z Nethey'em możlwiość udostępniania sobie wzajemnie gier na platformie Steam, o czym oczywiście nie zdążyłam jeszcze napisać. Przyznać muszę, że jest to bardzo oryginalna i wręcz w obecnych czasach konieczna opcja, szczególnie, że dotychczas Stem potrafił narobić kłopotu, gdy chłopak użyczył swego konta dziewczynie czy żona mężowi...
     Na wstępie warto zaznaczyć, że uruchomienie tej opcji nie jest rzeczą trudną, ale wymaga autoryzacji, zalogowania się na danym urządzeniu gracza, który swoje gry udostępnia. Nie wiem czy jest możliwość autoryzacji w inny sposób - my akurat poszliśmy tą drogą, i udało się :D
     Dobra, pojawiła nam się w profilu biblioteka gier znajomego/krewnego (tylko te tytuły, których sami nie posiadamy) i co dalej? No i wypadałoby pobrać tytuł, który nam odpowiada :) Tu także większej filozofii nie ma.
     Na stronie Steam'a z poradnikiem udostępniania wisi ciekawostka, że grając w grę jako osoba autoryzowana zostaniemy przekierowani na stronę zakupu/wyłączenia w momencie, gdy prawowity właściciel zechce zagrać w ten sam tytuł. Nie wiem czy to się nie tyczy tylko gier online, gdyż przetestowaliśmy to na Zombie Driver. Ja tej gry nie posiadam, dlatego też skorzystałam z pozycji Nethey'a, który po chwili uruchomił tę samą grę na swoim koncie. Dziesięć minut gry równloegłej i jakoś Steam nie poprosił mnie o opuszczenie/zakupienie gry... więc jak to jest? Jeszcze nie wiem :P
     Tak czy owak, jak dla mnie możliwość udostępnienia Nethey'owi gry czy skorzystanie z jego własnych tytułów brzmi świetnie :D Pozostaje mi jeszcze zbadać jak to jest z kartami i osiągnięciami - profitują korzystającym z udostępnień, czy znikają i nie pozostawiają śladu w historii konta? A może lądują na poczet właściciela? Dajcie mi czas, sprawdzę to ;)


P.S. Czy tylko mi się wydaje, czy BioWare na poważnie tak zmaścił, skaszanił i spartolił wygląd towarzyszy w Inkwizycji..? Wszyscy dosłownie wyglądają jakby wyrwali się z psychiatryka o zaostrzonym rygorze >.< Do tego zdechła Leliana (no  przeciez zabiłam ją w jedynce!) i Morrigan z zepsutą przez pieprzyk facjatą... naprawdę zaczynam się bać tej kontynuacji :< Czeka mnie gra cnotliwą, nietykalną postacią...

środa, 2 lipca 2014

The Incredible Adventures of Van Helsing II - oceny

     Jedna z najlepszych kontynuacji gier, w jakie grałam - szczególnie to przejście z pierwszej części w drugą...
    


PLUSY:
  1.  Kontynuacja - nie spotkałam się jeszcze z grą, której pierwsza część kończy się w jednym miejscu, a druga zaczyna w dokładnie tym samym, w dokładnie takiej samej sytuacji. Świetne :D
  2. Muzyka - niewiele odbiega od poprzedniczki, wciąż ta sama linia melodyczna, a jednak znacznie poprawiona i nadająca steampunkowego, bojowego klimatu.
  3. Interfejs - także uległ znaczącej poprawie. Dodano miejsca na umiejętności, zmienił się wygląd ekwipunku... gra przypomina nową, lepszą jedynkę :P
  4. Grafika - kolejny ulepszony element wpasowujący tytuł w niejedną grę obecnej generacji. Nawet Neocore potrafi pokazać Blizzardowi, że tak powinny wyglądać gry typu action RPG...
  5. Menu i zakładki - no po prostu kosmos! :D Szkice, concept arty, świetne i bogate opisy świata, bohaterów - no wszystko! :D Postarali się i gra ma moc.
  6. Więzień Numer Siedem - no co ja poradzę, że mam słabość do zamaskowanych mutantów typu badass :3 A wykreowanie takiego stwora jak najbardziej urozmaica rozgrywkę :P
  7. Fabuła - mocno powiązana z poprzednią częścią, jak najbardziej na plus :) I nie jest tak banalna, jak można by sądzić.
  8. Humor - specyficzny, często nawiązujący do popularnych gier, bohaterów, legend, bajek, książek... można pośmiać się przy pewnych kwestiach :)
  9. Minigra - pamiętacie obronę kryjówki z poprzedniej części? To wyobraźcie sobie taką mini grę, w której można dowolnie rozwijać pułapki, teleportować się po mapie, odpierać bossów i hordy ich popleczników w postaci kontrolowanych fal. Świetna zabawa :D
  10. Lokacje - nie powtarzały się, ani nie zostały żywcem skopiowane z poprzedniej części gry :D Do tego urozmaicono je wieloma sekretami, anomaliami pogodowymi, fauną itp.
  11. Sztab - Helsing otrzymał czterech podkomendnych, którzy wraz ze swoją armią wykonują dla nas pewne zadania. Ale nie dajcie się zwieść, każdy z nich specjalizuje się w innej dziedzinie - wojownik nie przegada szalonemu naukowcowi do rozumu tak skutecznie, jak dyplomata ;)
  12. Chimera - każdy marzy o takim zwierzątku... no, przynajmniej ja :D No i nie lubi kotów! Świetny towarzysz, którego możemy szkolić, wysłać na polowanie, z którego przyniesie nam worek skarbów, albo wezwać w trakcie walki, by wsparł nas swą siłą. 
  13. Komunikaty - w grze pojawiają się poszerzające steampunkowy klimat komunikaty, w których jakby przez wiekowy "telefon" otrzymujemy informacje o nowych zadaniach dla dowódców, powrocie chimery z udanych łowów czy misjach pobocznych dla naszego bohatera. Super :)
  14. Ciąg dalszy... - studio subtelnie podkreśliło możliwość wydania trzeciego epizodu gry.. :3
MINUSY:
  1.  Polonizacja - niektóre tłumaczone dialogi są poprzestawiane i wyświetlają się nie nad tą postacią, nad którą powinny :/ W efekcie niektóre ciekawe dialogi umykają, a gra zniechęca do skupiania się na rozmowach. Katarina "mówiąca" kwestię Helsinga, Więzień nr. 7 mówiący tekst Kateriny i posługujący się rodzajem żeńskim... psuło mi to zabawę, oj psuło :<
  2. Długość - 8h na przejście gry to troszkę za mało jak dla mnie... szczególnie, że tytuł jest naprawdę świetny!







Raptr Gamercard