Smutny koniec nastąpił dla tego tytułu, gdyż EA w dniu 1 marca 2016 oficjalnie zamknęło serwery tej całkiem interesującej produkcji, tym samym uśmiercając ją na wieki. Gra była wyłącznie online, nie wydano także żadnego patcha offline... Graczy pozostawiono na lodzie, nie dając żadnej gratyfikacji za ubicie i tym samym wyrzucenie w błoto całkiem pokaźnej sumki, jaką tytuł długo kosztował na dniach po premierze. Co EA na oburzenie graczy? Stwierdził, że jest wystarczająco dużo gier na Origin, w które można za darmo zagrać przez 48 godzin... moje wsparcie dla EA kończy się w tym momencie. Zbyt wiele błędnych decyzji podjęli, zbyt wiele zepsuli i gier rozszarpali na miliony DLC, abym miała łożyć na nich kolejne fundusze. Szkoda, że takie serie jak Dragon Age, Mass Effect i the Sims są stricte pod Origin...
Ale kończąc swoje wywody, przejdę wreszcie do samej gry, bo jest naprawdę o czym pisać :)
PLUSY:
- Styl gry - pierwszym, co rzucało się w oczy zaraz po zalogowaniu był porywający, futurystyczny interfejs zwany Arsenałem. W nim znajdowali się bohaterowie dostępni w grze: odblokowani, zablokowani, wybrani, zmodyfikowani itp. Istniała możliwość wyboru pomiędzy licznymi przedstawicielami trzech klas, w tym niszczycieli, strażników i mścicieli o różnorodnych genotypach (bio-, cyber-, kwanto-, plazmo- i nekrogeneza). Zróżnicowanie było naprawdę świetne, dawało szeroki popis możliwości, a kreacja trzech drużyn składających się każda z trzech postaci pozwalała na stworzenie wyjątkowych dream teamów. Gracz dowolnie dobierał, zmieniał i ustawiał swój żywy arsenał do walki z obcymi najeźdźcami.
- Modyfikacje - podczas rozprawiania się z hordami najeźdźców znajdujemy rozmaite przedmioty, w które możemy wyposażyć naszych bohaterów. Co ciekawe, nie ubieramy ich jak w standardowych erpegach, ale dopiero po zakończeniu misji wracamy na statek i tam modyfikujemy potworki wedle uznania, z zachowaniem odpowiednich cech, oczywiście ;) Jeżeli komuś podobało się tworzenie i całkowicie swobodne kreowanie bestyjek w Spore, to w Darkspore powinno ucieszyć jeszcze bardziej, ponieważ bohaterów można było przerabiać na wiele sposobów - jedynym ograniczeniem była wyobraźnia i poszczególne elementy przeznaczone dla danych gatunków. Ponadto modyfikacje takie jak kończyny, bronie, pancerze, wypustki i inne posiadały odpowiednie bonusy do cech (np. siły, zwinności, umysłu czy życia). Doprawdy, można było tworzyć tak cudaczne i zabójcze kreatury, że aż szkoda gry :<
- Oprawa audiowizualna - piękna, kolorowa grafika wcale nie przypominała bajkowej, chociaż rewelacyjnie oddawała wyglądy przeróżnych światów i stworzeń. Do tego dobrze wkomponowana muzyka, która raczej szumiała na drugim planie, aniżeli atakowała gracza kakofonią dźwięków i mamy przepis na bardzo przyjemną w odbiorze grę. Przyjemne dla oka, miłe dla ucha i mimo niedoskonałości, można się było świetnie bawić :)
- Lokacje - rozmaite, bogate, oryginalne, niepowtarzające się, pełne potworów i skarbów... wędrówki i starcia były bardzo miłym wypełniaczem czasu, szczególnie, że krainy dopracowano i zadbano o wyjątkowe szczegóły.
- Cele - żeby gracze się nie nudzili, a ponadto mieli szansę na wyjątkowo potężny przedmiot w ramach nagrody za odparcie inwazji (dobry żart...), stworzono system celów generowany losowo na każdym poziomie, na który schodzą nasi bohaterowie. I w ten oto sposób otrzymywaliśmy jako bonusowe zadanie zniszczenie 100% zniszczalnych przedmiotów na planecie, zadanie odpowiedniej ilości obrażeń przeciwnikom, ukończenie misji w wyznaczonym czasie czy użycie kapliczek.
- Tryb gry - chociaż gra była stricte pod multiplayer, można było także samodzielnie rozprawiać się z grupami wrogów. Zdecydowanie łatwiej było jednak z innymi graczami, a szczególnie tymi, których się zna. Nie zmienia to jednak faktu, że gra bynajmniej nie zmuszała graczy do zbierania się razem, kiedy nie mieli na to ochoty.
- Awatar profilu gracza - niestety przypisywany czysto losowo do utworzonego profilu, nie zmieniający się pod wpływem osiągnięć, przejścia kampanii, siły i poziomu drużyn czy nawet niemożliwy do zmienienia przez gracza. Dostała mi się obrzydliwa morda jakiegoś plazmowego golema :<
- Drop elementów - ja to w ogóle mam pecha co do dropu losowych przedmiotów w grze, ale Darkspore to już absolutna porażka. Albo leci niskopoziomowy szajs, albo wypasione modyfikacje nie dla moich wybrańców, albo absolutnie nic nie wypada... przez to miałam ogromny problem na środkowych misjach ostatniego poziomu trudności. Bez modyfikacji ani rusz :/
- Losowanie wrogów - w Darkspore istniała zależność pomiędzy poszczególnymi gatunkami, trochę jak w Pokemonach: dany genotyp był silniejszy w starciu z innym, ale jeszcze inny dostawał bonus do walki z tym pierwszym. No i jak łatwo na to wpaść, gra na ostatnich etapach ZAWSZE losowała przeciwników o takim genotypie, że mi w pięty szło i moje zróżnicowane drużyny zawsze miały czerwone strzałki w dół :/ Mogli to zrobić bardziej losowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz