poniedziałek, 30 grudnia 2013

Zainteresowania

     Już nieco wróciłam do formy po załamaniu zdrowotnym, ale niesmak po dzisiejszym dniu i tak pozostał :/ Cóż, nie na co dzień mam do czynienia z konkurencją liczącą 328 osób xDDDD Ale, mówi się trudno i liczy na lepsze jutro (haaaa, od kiedy we mnie taki optymizm?).
     A tak co do tytułu, to chciałam przedstawić Wam kolejne moje zainteresowanie. W sumie nie jest to hobby, bo muszę mieć na to czas i przede wszystkim chęci, ale plakietka zainteresowanie w zupełności wystarcza :) Mianowicie... układanie puzzli. Zabawne, co nie? :D Trochę mnie też to bawi, ale poważnie, sprawia mi naprawdę dużo frajdy.
     Czasem potrzebuję na dłużej oderwać się od świata, skupić uwagę na wykonywaniu tylko jednej rzeczy i pomyśleć o innych, o których na ogół nie mogę pomyśleć, bo co innego zaprząta mój umysł. Podczas układania puzzli rodzi się w mojej głowie mnóstwo scenariuszy na powieści i opowiastki, które - o ile zdążę - z wymiernym efektem przelać mogę na komputer. Może to zabrzmieć dziwnie, ale przy takich układankach czuję się inaczej. Może nawet lepiej niż normalnie? Tak, jakbym była gdzie indziej ^^" W sumie, z obrazkiem, który dziś dokończyłam, naprawdę wiele historii stworzyłam :D
     Dostałam je kiedyś od Nethey'a (w sumie w pierwszej połowie tego roku xD) i doszłam do wniosku, że wypadałoby je w końcu ułożyć. To tylko 2000 części, nic strasznego. A jednak straszne było xD Układanie szczegółów wody zajęło mi najwięcej czasu, ale dałam radę przed Nowym Rokiem, jak sobie obiecałam :P
     Tylko ten wstrętny gumolit straszy... niech mi w końcu te panele położą... ech, dywan też straszy >.< Generalny remont pokoju się szykuje xD

     A co mi tam, wrzucę resztę bzdeciorów, które dotychczas ułożyłam (i wpadłam na genialny pomysł upamiętnienia tego...).
Przepraszam za jakość, ale telefonem robione na szybko ^^"
Te akurat na któreś święta dostałam xD
Most i koń bajecznie świecą w ciemnościach :D

sobota, 28 grudnia 2013

Zmogła mnie choroba...

     A tyle miałam napisać od czasu świąt :( Chciałam napisać co nieco o najnowszym kinowym Hobbicie, który był rewelacyjny! Nie mam sił...
     Chciałam tyle nabazgrać o całokształcie świąt. Nie mam sił...
     Tyle wolnego czasu na przejście gier, ułożenie puzzli czy poczytanie książek. Nie mam cholera sił...
     Tyle osób życzyło mi zdrowia w święta, że musiałam się rozchorować. I to jeszcze tak beznadziejnie, że wszystko mnie boli, gardło wypala mi na wylot a nos odpada od ciężaru paskudztwa go zatykającego >.< No nic, zostałam zarażona, a jedyne co mi pozostaje, to pomarudzić, że Sylwestra spędzę obolała i zasmarkana. A do tego w poniedziałek mam ważne wydarzenie, od którego zależeć może moja przyszłość i nawet nie mam jak się pouczyć, bo rozkojarzenie nie odstępuje mnie na krok :<
     Baaaardzo pozytywna nota, nie ma co...

wtorek, 24 grudnia 2013

Historia pewnego prezentu... :3

     Na wstępie chciałabym Wam wszystkim życzyć Świąt spędzonych w rodzinnej, ciepłej atmosferze, ze szczerym uśmiechem na ustach, wspólnym kolędowaniu, w zdrowiu i dobrym samopoczuciu. Zadowolenia z nadchodzących w Nowym Roku premier oraz prezentów bez liku pod obecną choinką ;) Ja o jednym prezencie opowiem, bo jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłowości Nethey'a... opowiem to w kilku zdjęciach :D


     "Co ujrzysz, patrząc przez okno od wewnątrz?" Takie pytanie zadał mi Neth, gdy obracałam w dłoniach spory, aczkolwiek lekki pakunek. Gdy w końcu dotarłam do odpowiedniej ścianki paczuszki, ujrzałam Ziemię widzianą z kosmosu.
     "A co widziałabyś, gdybyś patrzyła do wewnątrz?" Powoli odwijałam okienko pakunku, a niecierpliwość coraz mocniej napinała moje nerwy. Prezent był tak pięknie zapakowany, że szkoda mi było go po prostu rozszarpać ^^ Ale kiedy już odwinęłam ten, hm... iluminator, i odwróciłam na drugą stronę, omal nie padłam ze śmiechu xD Kiwał do mnie astronauta!
     Ten pomysł nasunął mi pewne skojarzenie, ale do końca nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi :D Neth zawsze słynął z niebanalnych opakowań, ale tym przeszedł samego siebie. Nie pozostało już nic godnego specjalnej uwagi, więc z radością rozerwałam sreberko zastępujące papier pakowy i moim oczom ukazała się ona... smukła, urzekająca, po prostu najpiękniejsza...
     Od dotyku jej cudnego kadłuba i dysz dzielił mnie już tylko kawałek kartonu i jak się później okazało, ściana styropianu... ale nie powstrzymało mnie to. Zahipnotyzowana jej urokiem, krok po kroku zbliżałam się nieubłaganie...
     I oto w końcu mogłam dotknąć gładkiej, zimnej stalowej powierzchni SR2 Normandy, odbudowanej i ulepszonej przez Cerberusa ślicznotki :D Och, radość z prezentu nie znała granic xD Niewielka statuetka Normandii jest naprawdę piękna - o wiele bardziej podoba mi się od pierwowzoru z hangaru Przymierza (aczkolwiek i tę chcę dopaść ;)), Neth wiedział, czym ucieszyć swoją kolekcjonerkę :D

     I w ten oto sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką tegoż wspaniałego statku :) Cudowny prezent na święta :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Data premiery dodatku Diablo III

   
      Ale ten grudzień burzliwy, tyle not naprodukowałam... :D A to pewnie nie koniec. Ostatnio Blizzard nie szokował niczym innym tylko zamkniętą betą rzeczonego dodatku i nowym patchem urozmaicającym rozgrywkę, która obecnie sprowadza się do klepania kampanii i farmienia na oklepanych mapach. Ale teraz pośród fanów pojawiła się fala wzburzenia, gdyż Blizzard w końcu podał datę premiery finalnej (oby) wersji dodatku Reaper of Souls - 25 marca 2014 roku! Oooch, są już spekulacje, o ile miesięcy tym razem przesunie się premierka oraz czy przez pierwszy tydzień od wyjścia będzie możliwość spokojnego grania w ten Nie-Na-Polską-Kieszeń dodatek. Nie na polską, bo ceny w ich sklepie zabijają...
     Tutaj jest pełne oficjalne info na temat cen, zawartości i dat wyjścia dodatku, ja skupię się tylko na tym, który mnie interesuje - a mianowicie limitowana pudełkowa kolekcjonerka, o którą niestety wielu będzie się zabijać. Ja aż takim hardkorem nie jestem xD Poczekam, aż pojawią się na Muve.pl i może drapnę - albo dostanę maila, że zapasy już wyczerpane :D Kij tam z tym. Co gorsza, ceny kolekcjonerki (i nie tylko) zwaliły z nóg niemal wszystkich polaków, bo 79,99 euro po przeliczeniu na złote w najlepszym przypadku wyjdzie jakieś 340zł. Kolekcjonerska edycja podstawki Diablo III kosztowała 250zł i taką cenę mam nadzieje ujrzeć w sklepach. Ale moje nadzieje pękają, gdy pomyślę o specach od marketingu nauczonych wybrykiem z premierą Diablo III, że jaką cenę postawią, taką idioci zapłacą. No i już wtedy chyba odpadnę, kto wie. A może ze mnie też taka idiotka, ale jeszcze o tym nie wiem? xD
     Ok, ewentualną cenę już mamy, czas teraz spojrzeć na zawartość, która także zwala z nóg... w negatywnym sensie. A mianowicie:
  • Podkładka pod mysz z Maltaelem (w sumie nie mam podkładki, a chciałabym mieć jakąś taką tematyczną z gry xD)
  • Album z grafikami w twardej oprawie (lubię takie bzdetki, może być)
  • Film o kulisach produkcji (zbędne, zawsze mogę opylić)
  • Schematy do transmogryfikacji (paskudztwo, z którego raczej nie skorzystam...)
  • Widmowy ogar - towarzysz (brzydal, ale zawsze lubiłam takie popierdółki biegające za bohaterem xD)
  • Trzy sloty na nowe postacie (czy to oznacza, że podstawowa wersja dodatku daje nam dwoje krzyżowców i ani jednego slota w bonusie?!)
  • No i standardowy zwierzak do WoW'a oraz avatary do SCII (nic z tym nie zrobię a i nie mogę dać nikomu...)
     Jak dla mnie masa bzdetów praktycznie bezużytecznych, a tylko umilających nieco rozrywkę. Kolekcjonerka interesuje mnie ze względu na moje hobby, a jest nim kolekcjonerstwo właśnie, ale o tym kiedy indziej. Niebiescy mogli postarać się trochę bardziej, albo chociaż ustalić bardziej realistyczną cenę, bo ta to jest istna fantazja artystyczna... za jeden akt, bohatera, bossa finalnego i kilka nowych przeciwników oraz zmianę koncepcji gry i urozmaicenie jej poprzez tryby, nowy Loot 2.0 i nowe poziomy mistrzowskie (o ile patch nie wyjdzie przed dodatkiem, w co wątpię), to wciąż stanowczo za wysoka kwota. Ale! Pożyjemy, zobaczymy :)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Royal Quest - beta

     I oto dzisiejszego dnia otrzymałam własny klucz do bety polskiego wydania MMO Royal Quest :D Pograłam w sumie pół godziny i muszę przyznać, iż naprawdę dobrze się zapowiada :)
     Oprawa audiowizualna ewidentnie kreowana na wzór wschodnich produkcji, jak FlyFF czy Iris - urocze, nieco mangowe postacie,  charakterystyczne pokemonowe mobki czy dźwięki otoczenia. Jedyne co wizualnie odróżnia Royal'a od azjatyckich tworów (co mnie cieszy) to brak silikonowych worów na klatce piersiowej żeńskiej postaci :D Co nie zmienia faktu, że dekolciki jak najbardziej w strojach są ;) Mam tylko nadzieję, że zachowają umiar i panienki w pełnych płytach nie będą biegać w metalowych stringach i stalowych nalepkach na sutki xDDD Dobra, zapędzam się ^^"
     Interfejs też jest w miarę prosty i intuicyjny, zakładki pozbawione są tych wszystkich statystycznych i chaotycznych bzdur. Jeżeli chcemy więcej informacji na temat statystyk, najechanie kursorem myszki na wybrany element rozwija nam listę :) Tak więc bez zbędnego zaśmiecania. Reszta, czyli pasek z zadaniami, minimapy, panele itp. są akurat standardowe, dlatego nie mam nawet o czym pisać. Podobnie jak z systemem walki :D Proste i logiczne.
     Gra oczywiście oferuje system gildii (które mogą wejść w posiadanie zamku wyłącznie drogą usiana trupami ich rywali), PvPvE, standardowe areny i battlegroundy, no i niestety jak na tytuł F2P przystało - mikropłatności w formie sklepu premium czy kont typu premium. Jednak będzie się można bez tego obejść. Obejść ścieżką dłuższą, bardziej krętą i wymagającą cierpliwości xD
     Żeby móc cokolwiek więcej powiedzieć, przydałoby się oczywiście pograć z kilka godzin dłużej. Obawiam się, że z tym problemu nie ma, bo gierka nawet wciąga :D A jako że Royal Quest ma służyć przyjemnej rozrywce nie tylko fanatykom grupowym, ale i miłośnikom solowania, to tym bardziej zachęca mnie do spędzenia kilku chwil przed monitorem :) Tak na święta :P
Dodatkowym smaczkiem jest patriotyczne nazewnictwo serwerów ^^ Póki co jest tylko jeden, testowy, ale mam nadzieję, że każdy otrzyma swą dumną nazwę ;)

czwartek, 12 grudnia 2013

Torchlight II - multiplayer...

     ...pozostawia wiele do życzenia :< No i wiele można sobie pożyczyć... Ile z Nethey'em się nadenerwowaliśmy, ażeby móc spokojnie zagrać przez internet. Dopadł na Zimobraniu tanio klucz do Torchlight II, co by sobie legalnie razem pograć, a tu dwa pośladki. Jeden to kłopot z ustawieniem gry w sieci, użytkując wspólnie router z Chello czy tam UPC, pojęcia nie mam jak to się teraz w końcu zwie (a to ma znaczenie!), drugi - kłopot z modami.
     W sumie zajęło nam to około 2 godzin. A raczej Nethey'owi zajęło, bo to on jest obcykany w tych wszystkich informatycznych sprawach ^^" No i okazało się, że prawie obie te rzeczy miały wiele do zepsucia - i mody, i router, a dokładnie mody i porty. Trzeba było pozmieniać kilka wartości w pliku, zainteresować się w lobby opcjami modowymi założyciela serwera i... tymczasowo można grać. Tymczasowo, bo nie wiem co przyniesie jutro xD
     Sama gierka na multi jest naprawdę świetna i przynosi sporo frajdy, o ile gra się z fajnymi ludźmi. Ja mam to szczęście ;) Na singlu przegrałam ponad 500h, ale na szczęście daleko mi do tytułu nolife'a xD
     Tak czy inaczej, na razie wszystko zadziałało, a ja w poszukiwaniu wskazówek w internecie dotyczących naszego problemu utwierdziłam się w fakcie, że ludzie są zdrowo pier***nięci. Szczególnie ci, którzy w internecie wręcz zamieszkali. Ale o tym w innym poście napiszę, bo szkoda w tej nocie pisać o tych wszystkich frajerach i patologicznych przypadkach użytkowników społeczności internetowych..


A oto i moja żarodziejka z toporem i mieczem (nie pytajcie), w pełnym zestawie Krętoroga (uwielbiam ten secik) :D

wtorek, 3 grudnia 2013

Reaper of Souls a społecznościowe płaczki

     Już jakiś czas temu ruszyły betatesty do Diablo III Reaper of Souls, a ja nawet nie miałam pojęcia, że można było się ubiegać o klucz xD Taka jestem na bieżąco... W sumie, gdyby naprawdę mi zależało, pewnie poruszyłabym niebo i ziemię, aby go zdobyć. Ale po prawdzie... po co? Chcę mieć kontakt dopiero z produktem finalnym, a o tym co mnie czeka (i tak wersja ostateczna odbiegać będzie od bety), czytam sobie na stronach internetowych. I nie do końca podoba mi się to, czego się dowiaduję...
      Sprawę krzyżowca przemilczę, choć emocje i ekscytacja tą klasą potężnie we mnie buzują - zaczekam na ostateczne informacje - za dużo niewiadomych póki co :D Skupię się natomiast na płaczkach społecznościowych, którymi od niedawna zaczęłam żywo gardzić...Osoby znające mnie wiedzą, jak odpychają mnie wszelakie formy "uszczęśliwiania" innych graczy ubijaniem ich, przeszkadzaniem, uniemożliwianiem spokojnej rozgrywki itp. Gdyby nie kompletnie wyniszczający wyścig szczurów o bycie numerem 1, to system gracz vs. gracz, czy gildia vs. gildia nie byłyby takie złe... a jednak, dzieci rządzą internetową rozgrywką, a jak wiadomo - dzieci przegrywać nie potrafią :/ Dlatego tez nie biorę czynnego udziału w tego typu zabawach (no, chyba że gram supportującą postacią z Nethey'em xD): nie mam cierpliwości do ludzi. Wiem, wiem, każdy ma swój styl. Szkoda tylko, że naprawdę olbrzymie grono graczy nie szanuje sposobów na rozrywkę innych poza swoimi. Ale wróćmy do tematu... ^^"
     Reaper of Souls wprowadzić ma system klanowy - długo wyczekiwany i zachwalany punkt zabawy. A ja i tak coś czuję, że nie skorzystam, chyba że założę własny, nic nie znaczący, albo jakiś znajomy zaprosi mnie do swojego. I znów odzywa się moja singlowa-growa natura wolnego strzelca (jak to do mojej ulubionej klasy z Diablo pasuje xD). Nie lubię towarzystwa obcych graczy. Niestety najczęściej na multiplayer'ach trafia się gimbaza, niedorozwoje emocjonalni i patologia internetowa... miłej zabawy - ale beze mnie. Tak czy inaczej, przeświadczona jestem, że klany będą albo zbiorowiskiem wyciskaczy numero uno, albo całym śmietnikiem, który do numero uno się nie nadaje. Prawie zawsze się tak kończy. Dlatego z mojego punktu widzenia nie ma czym się podniecać, ale wiadomo, co kto lubi...
     Co do samych płaczków... czytając komentarze na pewnej polskiej stronie fanowskiej, miałam wrażenie, że powypadają mi wszystkie włosy z głowy. Niemal każdy buczy z braku poważniejszego systemu społecznościowego w grze! Ja wiem, to tylko kilka osób. Ale na oficjalnej stronie Diablo III polaczki też o tym buchają jak jelenie na rykowisku (zagranicznych nie czytam, szkoda nerwów). Marzą im się battlegroundy, areny do grupowych PvP, wojny klanów, boss raidy wyłącznie dla grup czterech graczy...innymi słowy: ci, co płakali, że z Diablo III Blizzard zrobił MMO, sami krzyczą najgłośniej, aby  brnąć w kierunku tego gatunku >.< W sumie po co? Będą rifty, tryb przygodowy, Loot 2.0 i cała masa różnorakiego contentu - ale graczom nadal mało. Zastanawia mnie, dlaczego? Gatunek Hack'n'Slash powinien zostać stylową wyżynanką, a nie MMO jakich pełno na rynku. Szczególnie, że to Diablo. To nie World of Warcraft.
     Zaczynam się bać o przyszłość tej gry... poważnie :/