poniedziałek, 27 czerwca 2016

Dead Island

        Produkcje dotyczące zombie zawsze traktowałam bardzo na dystans, byłam wręcz zniechęcona, kiedy przyszło mi grać w tytuły polegające na wytłukiwaniu hord w dziwny sposób zainfekowanych, skażonych czy zmutowanych niegdysiejszych ludzi. Pewnie w przypadku Dead Island byłoby podobnie, gdyby nie elementy survivalu, które po prostu obudziły we mnie nowe nadzieje. Dzięki temu właśnie ta gra jawi mi się jako dość odświeżający gatunek komputerowej rozrywki, tym bardziej, że z jako takim survivalem nie miałam jeszcze do czynienia, choć bacznie mu się przyglądałam. Co do samej produkcji to fabuła jest dosyć przygnębiająca i momentami irytuje bohaterami (a raczej jedną NPC), ale na tyle prawdziwa, na ile pozwala jej fikcja naukowa, do tego potrafi przytrzymać gracza na dłużej przy monitorze. No i ma Polskie korzenie, o czym wielu zapomina ;)

PLUSY:
  1. Przetrwanie - to, że chwycisz łopatę w łapę i rzucisz się z bitewnym okrzykiem na wrogów absolutnie nie gwarantuje Ci przejścia gry. Ale jest pewne, że z takim podejściem nie przetrwasz choćby pięciu sekund starcia z trzema zombie. A tych jest więcej, niż możesz sobie wyobrazić. I są dosłownie wszędzie. Wiele aspektów gry działa na niekorzyść gracza, ale wystarczy trochę cierpliwości, skupienia i taktyki, aby utorować sobie drogę do ucieczki z wyspy zarażonych. Nasza postać męczy się podczas walki czy używania sprintu, broń nie jest wieczna i zmuszeni jesteśmy ją naprawiać, do tego zdolność rozpoznawania odgłosów i śladów zdecydowanie pozwoli na szybsze i skuteczniejsze reagowanie. Możemy też ulepszyć zdobywane bronie, dodając do nich obrażenia od ognia, elektryczności, trucizn itp. Gdyby nie ten znaczący survival, Dead Island byłoby tylko kolejną nudną produkcją o sztampowych już zombiakach. 
  2. Fabuła - żadna rewelacja, ot dziwaczny wirus atakuje ludzi, tworząc z nich oszalałą tłuszczę pożerających się wzajemnie zombie. Oczywiście nie może zabraknąć protagonistów, ludzi odpornych na wirusa, zwanych ocalałymi (nie zapominajmy o tej gorszej ludzkiej stronie - bandytach i szabrownikach), w tym czterech grywalnych bohaterów o indywidualnych umiejętnościach do wyboru. Jakby to standardowo nie brzmiało, ja uwielbiam choćby szczątkowe smaczki science-fiction :3
  3. Świat gry - bardzo brutalna ironia: piękna, rajska wyspa rodem z najbardziej luksusowych ofert podróży staje się nosicielką i więzieniem tysięcy skażonych istot, a także garstki tych, którym udało się pozostać przy zdrowiu i zmysłach. Gra oferuje otwarty świat/wyspę, po której na przestrzeni trzech pierwszych aktów możemy się poruszać z pełną swobodą lub za pomocą opcji "szybkiej podróży" dostępnej na mapach wiszących w głównych ludzkich ośrodkach. Wyjątkiem jest wyspa więzienna, czyli akt IV, z której nie ma powrotu.
  4.  Rozwój postaci - jak wspomniałam już powyżej, do dyspozycji gracza oddano czwórkę protagonistów, z których każdy posiada jakieś szczególne umiejętności niedostępne dla innych. Tak więc Purna ma talent do posługiwania się bronią palną, Xian to doskonała szermierka i zabójczyni, Sam B to twardziel rozmiłowany w ciężkich młotach, a Logan (mój wybór) to bezwzględny geniusz broni miotanej. Każdy z tych bohaterów posiada trzy drzewka umiejętności (furia, broń, przetrwanie) uzależnione od preferencji i rozwijane dzięki punktom otrzymywanym za kolejne poziomy doświadczenia. zapachniało erpegiem ;)
  5. Samochód - cholery dostawałam przy kilku pierwszych jazdach, a to dlatego, że przednia szyba jest irytująco wąziutka, a kierownica znajduje się po prawej stronie, co dla lewostronnych może być odrobinę upierdliwiające. Z czasem jednak nauczyłam się prowadzić ze skutkiem miażdżącym dla wybiegających zombie i z przyjemnością woziłam cztery litery Logana z jednego końca wyspy na drugi xD
  6. Furia - zdolności przetrwania to jedno, ale w grze zdarzają się momenty, kiedy nawet Bear Grylls by sobie nie poradził. Albo nie, on by sobie poradził... mniejsza o, w sytuacjach kiedy naprawdę roi się od przeciwników, warto doprowadzić postać do furii i z zimną krwią w spowolnionym tempie wymordować wszystko co ryczy i chrzęści w naszą stronę. Oczywiście szaleństwo ma swój pasek ładowania oraz czas trwania i warto rozwijać drzewko dotyczące furii, bowiem jest to doprawdy umiejętność godna anioła zagłady ^^
  7. Misje - dzięki przytłaczającej ilości zadań pobocznych, wyzwań i misji głównych, gra jest naprawdę długą i zadowalającą produkcją, w której trudno narzekać na nudę. Standardowe "przynieś, wynieś i pozamiataj" dają poczucie raczej spełnienia dobrego uczynku, pozwalają pomóc innym ocalałym a nawet uratować ich przed śmiercią (nawet głodową), do tego sporo punktów doświadczenia, niebanalne przedmioty i nagrody rekompensują niejednokrotne trudy i zgony. Jakby tego było mało, twórcy byli na tyle pomysłowi, by nasi protagoniści otrzymywali zadania spisane odręcznym pismem na kartkach papieru xD
  8. Skalowanie poziomu przeciwników - miły bardzo akcent, dzięki któremu gra jest niemałym wyzwaniem od początku do końca ^^ Dokądkolwiek byśmy nie poszli, czego byśmy nie zrobili, przeciwnicy zawsze będą dorównywali nam poziomem i nie pozwolą na chwilę wytchnienia.
MINUSY:
  1.  Multiplayer - wydawałoby się, że w każdej grze kooperacja jest świetna, ale jak dla mnie w Dead Island tryb multiplayer wprowadza tylko niepotrzebny zamęt, chaos. Próbowałam grać ze znajomymi, próbowałam z obcymi i jak z tymi pierwszymi jeszcze się nie odnajdywałam, to z tymi drugimi miałam ochotę usiąść i zapłakać nad ich głupotą. Multi powiedziałam stanowcze NIE, a singla przeszłam z przyjemnością.
  2. Respawn przeciwników - byłaby to doprawdy super sprawa, gdyby nie było to tak szybkie. Wystarczy nieco oddalić się od wyczyszczonego obszaru, by za chwile na nowo zapełnił się on przeciwnikami. Było to o tyle wkurzające, że podczas wycofywania się przed hordą, bardzo łatwo można było wpaść w kolejną pomimo tego, że wcześniej wybiło się już tamtejszych złamasów.


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
    Raptr Gamercard

    3 komentarze:

    1. Dead Island było wciągające, sam przeszedłem kilka razy nabiłem 80h i wszystkie osiągnięcia :p Z multi miałem styczność grałem z obcymi, nie każdy chciał zawsze biec w tym samym kierunku, ale za to było więcej zobmie i expa :p A co do skalowania przeciwników fajnie, że to jest, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia, bo czy zombie ma pierwszy level czy 50 i tak jedno celne cięcie kataną pozbawia go głowy xD

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. No właśnie widziałam, że Twoje klimaty, skoro wymaksowałeś :D Swoją drogą jak się gra solo to skalowanie ma znaczenie - wyższy poziom zombie, więcej expa :D Ale co racja to racja, broń sieczna pięknie spełnia swoje zadanie xD

        Usuń
      2. Wymaksowałem w sumie tylko dlatego, że było łatwo to zrobić :P Katana czy ogólnie jakiś miecz to podstawa wyposażenia, no i osobiście grałem Sam'em B za każdym razem :P

        Usuń