niedziela, 21 lutego 2016

Serious Sam HD: The First Encounter

        Ogromną przyjemnością była dla mnie możliwość zagrania w odświeżoną wersję strzelanki, w którą zagrałam jako pierwszą w swoim dzieciństwie. Jak nie przepadam za tego typu tytułami, tak Serious Sam zapełnił mi czas naprawdę świetną rozrywką :D

PLUSY:
  1. HD - czyli nowa, lepsza jakość gry :D Bardzo ciepło wspominam Serious Sama w wersji pierwotnej, kanciastego i ciemnawego, ale ta odświeżona wersja jest wprost niesamowita. I bynajmniej odgrzewany kotlet nie musi smakować ohydnie, ten ma sporo nowych smaczków ;)
  2. Sam "Serious" Stone - żaden tam wypacykowany diuk czy księciunio z Bronksu... Serious Sam to zwykły facet o niebagatelnym poczuciu humoru, który tekstami zabija tak skutecznie, jak gigantycznymi spluwami wyciąganymi zza pleców xD Uwielbiam gościa za jego prosty image, stereotypowo kwadratową szczękę i w edycji HD za ciekawy tatuaż na ramieniu. No i mega plus za czerwone trampki :D
  3. Styl gry - gra jest po prostu mistrzowsko prosta i epicko głupia, co tu dużo pisać xD Ja niczego więcej nie oczekuję od tytułu, który służyć ma mojemu relaksowi i odpowiadać na potrzebę odprężenia, a Serious Sam z nawiązką  mi tego dostarcza :P 
  4. Lokacje - państwa starożytne od dzieciństwa zaprzątały moje myśli, dlatego też lokacje, które przychodzi Nam zwiedzać w Serious Sam HD: The First Encounter, są tym bardziej atrakcyjne - kto by nie chciał pozwiedzać trochę Egiptu? :D Tak, oczywiście, to tylko gra wzorująca się na klimatach egipskich, ale i tak wymiata pod tym względem. 
  5. Muzyka - oj, dawno już nóżka nie skakała, kiedy uruchamiała się muzyka "bojowa" xD Z przyjemnością przyznaję, że Croteam dopasował rewelacyjnie muzykę do swojego sztandarowego tytułu :)
  6. Arsenał - zaczynając od noża i dwóch koltów, poprzez strzelby, karabiny maszynowe, rakietnice i działka armatnie. Mega różnorodność mega oryginalnych broni wyjmowanych wprost zza pazuchy, eeee, zza pleców pana Sama. Dla każdego coś dobrego, szczególnie zaświadczyć mogą o tym hordy obalonych najeźdźców ;)
  7. Sekrety - generalnie poza samymi znajdźkami w formie amunicji, zdrowia czy pancerzy nie dają one nic poza punktami, aczkolwiek radość płynąca z wypełnienia co do joty statystyk jest bezcenna :D A poza tym, zdarza się kilka naprawdę ciekawych sekretów związanych z twórcami gry ;)
  8. Przeciwnicy - nigdy nie lubiłam strzelanek, ponieważ zawsze strzelało się do ludzi... a po co strzelać do ludzi, skoro można mieć od tego potwory? xD Tym bardziej, że jest ich mrowie, modele są bardzo oryginalne i zróżnicowane, o unikalnych umiejętnościach... no to po co jacyś nudni ludzie do tego ^^
  9. Finałowa walka - zawsze była dla mnie niesamowicie trudna, nawet na poziomie trudności Turysta... ale to  było lata temu, teraz za pierwszym razem bez większych ceregieli skopałam Ugh-Zanowi III tyłek :P Sama walka jest o tyle ciekawa, że nie skupia się wyłącznie na natrzaskiwaniu potworowi ile wlezie amunicją, ale także i na podstępie. Broń rozpocznie, a koordynacja i szybkość dokończą sprawę :)
MINUSY:
  1.  Steam'owe osiągnięcia - dla mnie to olbrzymi i w sumie jedyny minus, albowiem nie jestem, nie byłam i nie będę raczej miłośniczką starć PvP... a około 90% osiągnięć do zdobycia ogranicza się właśnie do tego trybu gry :<



 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Raptr Gamercard

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz