Druga część kultowej gry Mass Effect nijak nie odstępuje od poprzedniczki, ba!, wypada nawet dużo lepiej. I nie chodzi tu o samą grafikę czy ulepszone rozwiązania. Moim zdaniem wprowadza więcej akcji, kontynuując przy tym główny wątek, poszerzając uzyskane w poprzedniej części możliwości fabularne i kreując o wiele bardziej złożone interakcje. Innymi słowy: gwarancja dobrej zabawy :D Stwierdzam to po kilku przejściach ;)
PLUSY:
- Kontynuacja - jest po prostu mistrzowska, trzyma poziom z "jedynki", jest niezwykle oryginalna i wprowadza zupełnie nowe elementy do fabuły, chociaż nie odrywa się od niej pod żadnym względem. Bohater także może wyglądać identycznie jak na początku serii, aczkolwiek możliwa jest zmiana jego wyglądu. Poza tym bardzo gładko przechodzi się z pierwszej części gry do drugiej.
- Fabuła - śmierć protagonisty na początku gry..? Możliwe! Pomysł wskrzeszenia to po prostu rewelka, ogromne pole do popisu dla twórców (można sobie wiele w ten sposób tłumaczyć... ;)) i niebywała nowość w grach. Ponadto cała otoczka proludzkiej organizacji walczącej z pradawnym wrogiem, nowe ciekawostki ze świata i... coś niecoś o powstawaniu Żniwiarzy. Do tego ciągłe nawiązania do poprzedniej odsłony gry perfekcyjnie wiążące koniec z początkiem kolejnej. Ta gra dosłownie żyje życiem własnym, a my jesteśmy tylko jego uczestnikami. Dla mnie super :D
- Dubbing - dużo lepszy w porównaniu z poprzednia odsłoną, ale o to właśnie chodzi tworząc kolejne, lepsze gry :) Wreszcie Shepard brzmi, oddaje emocje i wyraża swoje postępowanie. Pozostali bohaterowie niezależni także nie zostali pominięci i słucha się ich z prawdziwą przyjemnością ^^
- Oprawa audiowizualna - nie będę sie nad nią rozwodzić, ale jest wspaniała :D
- Nowi towarzysze, starzy znajomi - Cerberus dostarcza nam nowych towarzyszy broni lojalnych swojej agencji, takich jak Jacoba czy Mirandę. Jakoś nie potrafiłam się do nich całkowicie przekonać, choć nie mogę powiedzieć, że ich nie polubiłam. Spośród nowych twarzy zwerbujemy także wyczepistego Mordina Solusa, kroganina Grunta, pieprzniętą Jack, hardkorowego Thane'a, matronę Samarę i Legiona, geta zwalczającego swych heretyckich pobratymców czczących Żniwiarzy. Uwielbiam tego gościa i jego ruchome płyty na głowie xD Wśród starych znajomych przyłączających się do ekipy znajdziemy tylko Garrusa (<3) i Tali, ale spotkać też możemy na swojej drodze Wrex'a, Kaidana/Ashley i Liarę. Szkoda, że nie ma ich w drużynie :< Musze przyznać, że istniejące między towarzyszami interakcje są na naprawdę wysokim poziomie :)
- System walki - uległ znacznej poprawie. Ukrywanie się za osłonami nabrało lepszego wyrazu, bronie wydają się bardziej, hm, nowoczesne, doszło wiele nowych technik i umiejętności walki. Można teraz przeskakiwać niskie bariery, sterować towarzyszami. Trochę realizmu nie zaszkodzi.
- Wybory - kontynuując wybory idealisty i renegata z "jedynki", wprowadzono świetną funkcję, a mianowicie w trakcie cutscenek może pojawić się ikona LPP i MPP, które kolejno oznaczają działanie egoistyczne i działanie prawe. Działania takie nie tyle powiększają daną ilość punktów reputacji, ale też wpływają na przebieg zdarzenia. Takie ingerencje powinny być w każdej grze RPG ^^
- Blizny - odbudowany Shepard nie do końca działa jak należy. Wybierając ścieżkę renegata możemy się spodziewać, że twarz protagonisty zajdzie siatką jarzących się czerwono blizn, a oczy zapłoną krwawo niczym u wrogiego cyborga. Osobiście bardzo podoba mi się ta drobna modyfikacja :3 Och, zapomniałabym dodać... grając idealistą nie uraczymy żadnych charyzmatycznych modyfikacji ;)
- Skanowanie planet - skanowanie nowo odkrytych planet daje nam możliwość zdobycia cennych surowców wykorzystywanych do ulepszania i modyfikowania ekwipunku oraz Normandii. Jest to dosyć żmudna robota, ale na pewno ciekawa i oryginalna ;) Ja tam nie narzekałam :D
- Modyfikacje pancerza - w Mass Effect otrzymaliśmy tylko pełne komplety pancerza z możliwością ich ulepszania. W Mass Effect 2 otrzymaliśmy do dyspozycji zarówno pełne komplety zbroi, jak i poszczególne komponenty, które można dowolnie łączyć i pozyskiwać z każdego osobno unikalne bonusy. W dodatku można się bawić kolorami i materiałami z jakich wykonane są pancerze ;)
- Nowe rasy - w sumie nowe tylko w grze, fabularnie były już o nich wzmianki. Spośród wrogów mamy do czynienia z vorchami i zbieraczami, natomiast przyłącza się do nas drellski zabójca, Thane Krios. Zawsze jakieś urozmaicenie ^^
- EDI - Sztuczna Inteligencja zamontowana na Normandii przez Cerberusa. Świetna. Z poczuciem humoru. Żyjąca swoim własnym życiem i mająca do powiedzenia więcej, niż by ją pytano. Idealna towarzyszka dla Jokera, choć ten jeszcze o tym nie wie xD
- Normandia - po zniszczeniach dokonanych przez zbieraczy została odbudowana i ulepszona przez Cerberusa. Dużo bardziej mi się ona podoba w tej odsłonie, tym bardziej że jej rozmiar odpowiada teraz ilości pomieszczeń na pokładzie. Dostajemy w końcu choćby kajutę kapitańską, w której modyfikujemy pancerz, zarządzamy drużyną i odczytujemy wiadomości. No, możemy tez podziwiać ryby w akwarium, jeśli je zakupimy i o nie odpowiednio zadbamy, a także posiadać kosmicznego chomika :D
- Napaść Zbieraczy - ta jedna szczególna misja zapadła mi najbardziej w pamięć, ponieważ wcielamy się wtedy w naszego biednego kapitana z ciężkim przypadkiem zespołu Vrolika, który dzięki swojej determinacji i wsparciu EDI unika porwania przez zbieraczy ze pokładu Normandii. Świetna misja i świetna mina Jokera :P
- Misje lojalnościowe - jak to w erpegach bywa, każdy ma coś do zrobienia, a towarzysze to już w ogóle. A jak najlepiej zaskarbić sobie ich przyjaźń i lojalność? Robiąc dla nich questy! :D W drugiej części gry w końcu możemy dowiedzieć się czegoś więcej o naszych podopiecznych i to niekoniecznie czegoś dobrego.
- Łzy - jak na tamten okres growy nie widziałam żadnej innej gry, w której postacie byłyby tak bardzo... emocjonalne. Podoba mi się to jak diabli! :D
- Zakończenia - różne w zależności od wyborów dokonanych w trakcie gry, chociaż pospolicie i ogólnikowo można je podzielić na dobre zakończenie i złe zakończenie. Dobre i złe wcale nie oznaczają, że nasz bohater musi być dobry lub zły. Ja bym to podzieliła na kiepskie zakończenie i doskonałe zakończenie.
- DLC - i niestety rozpoczęła się era płatnych DLC... wszystko byłoby w porządku, gdyby za kilka godzin rozrywki BioWare nie wymagał tak horrendalnych cen... i gdyby nie były to DLC z najciekawszymi smaczkami fabularnymi. Nieładnie, duży minus :<
- Rozwój - bardziej podobało mi się rozdzielanie punktów z pierwszej części, ale cóż, taka kosmetyka... no i mała ilość ścieżek rozwoju postaci :/
Normandię należy przerobić na gaz, ponieważ dużo pali, gdy lata się pomiędzy układami planetarnymi >.<
OdpowiedzUsuńjest to wysoce nieekologiczne i Komisja Europejska siądzie Ci na karku i będziesz jak Volkswagen i będziesz zostawiać smugę dymu za sobą i żniwiarze Cię znajdą i dopadną i nie będzie dalszej gry :P