wtorek, 10 maja 2016

Serious Sam HD: The Second Encounter

        Druga odsłona kultowej strzelanki w wersji HD wniosła dosyć sporo do uniwersum naszego poważnego bohatera. Nie spodziewałam się tylu zmian, ale przyznać muszę, że są bardzo na plus, a sama gra nie straciła nic ze swojego pierwotnego klimatu. No, może poza drobnymi przypadłościami jakich za wiele nie uraczyłam w starszej wersji, ale mimo wszystko grało mi się równie dobrze co lata temu. Ech, stare dobre czasy... ;) 

PLUSY:
  1. Odświeżone modele - oj tak, miło jest popatrzeć na starych parszywców w nowych łaszkach, tym bardziej, że wyglądają teraz o wiele bardziej parszywie :D Pominę tutaj Zumb'ula, którego poprzedni wygląd był absolutnie inny, bardziej pasujący do wydawanych dźwięków i nazwy. Aktualnie wygląda jak ropucha, chrząkająca i smarkająca ropucha :/ Reszta na szczęście pozostała w swoich standardowych ciałach, tyle że odpowiednio upiększonych ^^
  2. Grafika -  po pełnym liftingu tytuł prezentuje się świeżo, rześko i czarownie, a przy tym nie traci nic ze swojego standardowego odpowiednika. Zauważyłam kilka nowinek w świecie (pierdóły typu ołtarzyki, rzeźby, malunki itp.) oraz niemiłych niespodzianek, takich jak ścięcia podłoża czy przejścia kolorów. Ale generalnie jest bardzo na plus, cieszy oko :D
  3. Muzyka - w całej serii poświęconej Poważnemu Samowi muzyka zawsze wpadała mi w ucho i powodowała niejednokrotnie radosne przypływy adrenaliny. Cieszy mnie fakt, że i w tej części nie uległa zmianie, a jedynie została rozkosznie poprawiona w taki sposób, aby oddać jak najwięcej szczegółów i dźwięków, nie zatracając przy tym odgłosów otoczenia i przeciwników. Ponadto warte odnotowania są mocniejsze kawałki podczas nieco trudniejszych starć ;)
  4. Wujaszek Sam - stary, dobry, Poważny Sam i jego poważne poczucie humoru podczas poważnego rozgwizdywania mało poważnych przeciwników - uwielbiam! Sam także otrzymał nowe wcielenie, lepsze od kwadratowoszczękiego poprzednika (brzydki, aczkolwiek urzekający), ale twórcy postanowili pozostawić głos z poprzedniej części - i chwała im za to ^^ Muszę przyznać, że mimo gatunku gry, w którym główny bohater jest tylko i wyłącznie narzędziem do wybijania kolejnych hord przeciwników, Serious Sam posiada swojego rodzaju charyzmę i nie chodzi tu tylko o cięty język. A może to moje naleciałości ze szczęśliwego dzieciństwa spędzonego nad krwawym gromieniem sług Mentala każą mi tak uważać..? ^^"
  5. Rodzaj krwi - zielona, czerwona, hipisowska, dziecinna albo jej brak, jak kto woli. W żadnej poprzedniej części nie znalazłam krwi dla dzieci i skusiłam się na jej wybranie. Ku mojemu zaskoczeniu przeciwnicy tryskali wielokolorowymi gwiazdkami i pozostawiali po swoich nic nie wartych ciałach lizaki i cukierki o.O Powaga sytuacji zachowana :D
  6. Boss fight - każdy z trzech etapów podróży w czasie posiada na zakończenie sztampowy już poziom z najsilniejszym spośród wszystkich przeciwników. Mamy więc Kukulkan'a, Exotech Larwę oraz Mordekai'a, którzy może i nie należą do najtrudniejszych, ale nierzadko otaczają się obstawą złożoną z maksimum upierdliwych przeciwników. Czyli tym, co najbardziej uwielbiam w tej grze :D Pozostaje tylko z przyjemnością kąsać bossa i rozwalać, rozwalać, rozwalać resztę!
  7. Zmiany w power up'ach - w sumie czysta kosmetyka, ale i tak polepsza wizualnie grę. Wiadomo kiedy mamy na sobie jakie wzmocnienie, a kiedy się ono wyczerpuje, dzięki czemu w całości można skupić się na najważniejszej przyjemności płynącej z gry. I tak oto Poważna Siła pokrywa naszego bohatera ogniem (ekran też jest uroczo ozdobiony), Niezniszczalność pozwala szaleć żywym złotem a Poważne Przyspieszenie... czy ja wiem? :D Zawsze jak go używałam, nie było czasu na zastanawianie się nad tym xD
  8. Nowinki, ciekawostki, pułapki - nie samym rozwalaniem człowiek żyje, dlatego też druga odsłona serii obfituje w liczne sekrety oraz masę pułapek gotowych rozsmarować, przebić, zmiażdżyć czy w jeszcze inny sposób zaszkodzić naszemu dzielnemu poważniakowi. A wracając do sekretów, to znajdziemy zarówno te banalne, jak i wymagające od gracza ogromnych pokładów cierpliwości. Osobiście nie zdobyłam jednego w całej grze i niezmiernie mi za to wstyd >.< Ale się poprawię :P
  9. Rozwałka! - kwintesencja całej gry. I to by było na tyle, bo kto grałby w Serious Sam'a, gdyby nie setki tysięcy złodupców pragnących najechać Ziemię? No dobra, setki tysięcy złodupców, którzy już podbili Ziemię... ale jak to wspominałam w notce na temat pierwszej części HD: jest to naprawdę świetny sposób na relaks albo odreagowanie po ciężkim dniu :D Niewiele myślenia, masa do roboty - i o to chodzi!
MINUSY:
  1.  Optymalizacja - tak ogromnego spadku FPSów na maksymalnej grafice nie widziałam od czasów... hmm... nawet niesławna Inkwizycja mi tak nie ścinała na ultra o.O No niestety, nie mając ultra sprzętu, nie pogramy w ładniejszej oprawie niż "high".
  2. Polonizacja - komuś się chyba nie chciało. Albo zapłacili mu za połowę. Albo nie wiem. Ale wiem, że polonizacja została zrobiona z deczka po łebkach, a świadczy o tym spora ilość tekstu w języku angielskim przy polskiej lokalizacji gry xD Generalnie przy znajomości angielskiego taki błąd nie przeszkadza, ale jako zwolenniczka robienia wszystkiego porządnie i do końca, jestem zbulwersowana. 
  3. Sekrety - całkiem miła rzecz w grach, ale jak nie jest frustrująca i upierdliwa. A tych niestety w wersji HD jest całkiem sporo i naprawdę potrafią podnieść ciśnienie. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i przy odrobinie samozaparcia da się je wszystkie zdobyć. Ale mi się nie chciało robić tego na czas...



 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Raptr Gamercard

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz