Okej, bez zbędnych wprowadzeń... jest to jedna z najzajebistszych gier, w które dane mi było zagrać od dawien dawna! :D I piszę to poważnie, na świeżo, po długich godzinach spędzonych nad tytułem i wielu osiągnięciach przez ten czas zdobytych. Będę tęsknić za tym pełnym ostrej muzyki światem zamieszkanym przez całą masę subkulturowych dziwaków, zmutowanych zwierzaków i nawiązań audiowizualnych ;) Ale będzie to miła tęsknota, bo w końcu wrócę i przetrzebię kolejne zdobycze w grze :D
PLUSY:
- Grafika - od razu wpadła mi w oko, już przy pierwszym filmiku, chociaż ustawienia w tym czasie były, erm, niskie ^^" Jakby na to nie patrzeć, grafika jest dosyć wyrazista i szczegółowa, na najwyższych detalach chodzi płynnie, a ponadto perfekcyjnie oddaje klimat gry, ten niepoważny, humorystyczny świat. Nie potrafię jej dokładnie opisać, ale grafika sama w sobie jest tak idealnie pasującym komponentem gry, że nie wyobrażam sobie jej w bardziej "poważnym" stylu. Ten jest rewelacyjny, i chwała twórcom za to :D
- Podkład głosowy - pierwsza, ale to naprawdę pierwsza gra, w której każdego głosu słuchało mi się z przyjemnością, czy to jakiegoś złodupca, czy dobroczyńcy. Eddie i Ophelia to po prostu rewelacja, headbangerzy, razor girls, cała reszta ma tak genialnie dopasowane głosy, że naprawdę nie miałam się do czego przyczepić, a dialogi w języku angielskim były bardzo zrozumiałe. Oddano charakter każdej postaci, każdej jednostki, każdego stworzenia.
- Humor - Ooooooo-jej, van Helsing może się schować. Ta gra to jedna wielka parodia całego świata muzyki metalowej przedstawiona tak niesamowicie i z dbałością o każdy komiczny szczegół, że nie sposób nie zwrócić na to wszystko uwagi. Batalie w postaci scen muzycznych (takich scen, na jakich grają muzycy, nie w strzelaniu fochów xD), rozbrajających misji pobocznych, odwołań i nawiązań, a w dialogach to chyba już kompletnie zero powagi... no po prostu trzeba zagrać :D
- Klimat - Metal. Gitary. Topory. Pieszczochy. Motocykle. Krzyże, czaszki, ogień, gorszące dewotów symbole, muzycy z naszego świata w całkiem oryginalnych rolach, masa kolców, kissowskie makijaże, ćwiekowane skóry... aaaaach, młodość :D W to mi graj! Albo to ja raczej będę grała ;)
- Fabuła - co tu dużo pisać: pełna epickich wydarzeń, potężnych herosów, oryginalnych zwrotów akcji, odrażających złodupców, cudownej muzyki i ogromnej dawki humoru. Jest miłość i nienawiść, lojalność i zdrada, heroizm i okrucieństwo, damy w opresji i damy, które świetnie radzą sobie same ;) Ogólnie rzecz biorąc, nie jestem w stanie napisać nic konkretnego, żeby nie zespoilować najlepszych kawałków fabuły xD A te są naprawdę mocne :3
- Transport - do dyspozycji otrzymujemy w pełni modyfikowalny pojazd czterokołowy, który wzywamy za pomocą gitarowej solówki :P Jest to zarówno podstawowy środek transportu, jak i śmiercionośna, piękna i szybka machina. Guardian of Metal za odpowiednią ilość zapalniczek jest w stanie wyczynić z nią cuda xD Ponadto możemy także podróżować wraz z motocyklistami Ognistego Barona czy Kill Master'a. No i nie zapominajmy o wierzchowcach, które "oswajamy" dawką ładunku z elektrycznej gitary i zanim biedaki się połapią, już sadowimy się im na grzbietach. Chyba nie ma nic lepszego od gilotynowego stwora, to mój faworytek xD Warto dodać, że każdy wierzchowiec i pojazd może atakować!
- Muzyka - czyste, metalowe, doskonale znane kawałki zespołów takich jak Black Sabbath, Motörhead, Brocas Helm czy nawet Scorpions ^^ Miód dla moich uszu, rozkoszny powrót do czasów młodości i przypomnienie tego, że jest to rzeczywiście piękny gatunek. Jak mogłam przestać go słuchać... teraz nadrabiam z nawiązką ;) Szczególnie pomogło mi radio w czterokołowcu zwanym Licho (Czart?) :D
- Battle stage - ooooch, kocham starcia armii w tej grze xD A wszystko zaczyna się od wybudowania sceny, wież merchandisingowych dla fanów (którzy służą jako punkty na zakup jednostek) oraz wezwania ekipy, która stanie u naszego boku i rozgwiżdże scenę przeciwnika. Tylko tu można swoim bohaterem fruwać nad polem bitwy i wydawać rozkazy bezpośrednio z góry. Jak zwykle elementy strategiczne w grach RPG czy akcji mi przeszkadzają, tak tutaj były przyjemnym uzupełnieniem kampanii :D I są kapitalnym sposobem na chwilkę odstresowania na multi czy przeciwko komputerowi.
- Motorforge - zbudowana przed wiekami pozostałość po tytanach pozwala na rozwój naszej czterokołowej zabawki śmierci, a także służy jako miejsce, w którym Eddie może nabyć dodatkowe zdolności, ulepszyć broń, zmienić strój... a wszystko to pod czujnym okiem Strażnika Metalu, czyli... Ozziego Osbourne we własnej osobie :D Kreacja tego muzyka w grze jest po prostu spektakularna! xD
- Bohaterowie - wiele postaci w grze ma swoje pierwowzory w świecie muzyki. Wspominałam już o świetnej kreacji Ozziego jako Guardian of Metal. Nie wiem czy przypadkiem jego rodzinka nie wcieliła się w rolę niesfornych nietoperzy xD Główny bohater, kanciastoszczęki, przypakowany Eddie Riggs, którego ubóstwiam za mimikę, głos, podejście do życia i charakter powstał na podobieństwo Jack'a Black (Eddie na szczęście wygląda lepiej). Oddano także hołd Lemmy'emu w postaci przywódcy grupy motocyklistów Thunderhog - Kill Master'owi, basiście o umiejętnościach leczenia. Pojawia się także Rob Halford jako Fire Baron, Lita Ford jako Lita Halford, siostra Larsa oraz Kyle Gass w roli olbrzymiego, wrednego faceta obsługującego kanonierkę w misjach pobocznych. Jak widać, twórcy gry postarali się o naprawdę wiele prawdziwego metalu nie tylko w formie muzyki ;)
- Znajdźki - poza artefaktami opowiadającymi legendy, miejscami na wyczynowe skoki, związanymi w stylu BDSM wężami i zakopanymi obeliskami w grze możemy znaleźć także kilka znajdziek z solówkami gitarowymi będącymi niczym innym jak umiejętnościami naszego bohatera. Po odegraniu odpowiedniej melodii (sekwencja klawiszy numerycznych) można przywołać zwierzaki na pomoc, skierować płonący zeppelin na pole bitwy, zatrzymać na ziemi latającego przeciwnika, wezwać Czarta czy zdjąć z sojuszników wszelkie negatywne efekty. Elegancko wpasowane w klimat gry, fabułę oraz sama rozgrywkę :)
- Misje poboczne - jest ich całkiem sporo i są bardzo zróżnicowane. Najłatwiejsze z nich są zasadzki, najgorsze było wybijanie łosiowatych raptorów na czas... mamy także wyścigi samochodowe z demonem, dostarczenie piwa na imprezę, pomoc przy podrywaniu pań z Razor Girls, strzelanie z kanonierki do grup przeciwników, pobijanie rekordu łowcy itp. Jest co robić i przy okazji się nie znudzić.
- Brak skakania - już myślałam, że obejdzie się bez negatywów, ale niestety, jest jeden. Z początku mi nie wadził, ale z czasem stał się bardzo upierdliwy kiedy przyszło poruszanie się po bardzo zabudowanym obszarze. Postać potrafiła niejednokrotnie utknąć między drzewami, niskimi płotkami, ogólnie rzecz biorąc małymi obiektami i bez wyjścia z gry i wejścia ponownie nic nie można było zrobić. Było to o tyle wkurzające, że jak się dotarło na drugi koniec mapy i utknęło, to po wczytaniu trzeba było znów tracić czas na dotarcie do wybranego punktu. A tak to by sie przeskoczyło i po problemie.
Aaaa grałam i bardzo mi się podobała owa produkcja! Plus za muzykę, niecodzienny pomysł i grafika też super!
OdpowiedzUsuńW pełni się z Tobą zgodzę :D Sam fakt, że ktoś taką produkcję wymyślił zasługuje na nagrodę, a co dopiero zgoda muzyków na umieszczenie ich w wykreowanym świecie ^^
Usuń