wtorek, 29 marca 2016

The Incredible Adventures of Van Helsing: Final Cut

        Jestem dumną (a jakże!) posiadaczką każdej części Van Helsinga, dzięki czemu uzyskałam za darmo kopię Final Cut i... jestem pod wielkim wrażeniem tego, czego dokonał Neocore z tym tytułem.  Z trzech modernizowanych i wypuszczanych w formie odcinkowych aktów gier stworzyli pełnoprawny, konkretny, zapewniający długie godziny zabawy tytuł o rewelacyjnej fabule. Co tu dużo pisać, gra jest naprawdę warta zainteresowania, nie tylko dla miłośników slasherów ;)

PLUSY:
  1. Karta postaci i drzewko umiejętności - w Final Cut każda klasa postaci posiada indywidualnie dostosowaną kartę postaci szczegółowo określającą jej cechy główne i statystyki. Ponadto drzewko postaci zostało wzbogacone i rozwinięte na wzór mapy astralnej, o szerokiej gamie umiejętności do wyboru i aur, które można aktywować i wyłączać w zależności od upodobania czy przeciwników, używanych aktualnie umiejętności etc.
  2. Reputacja - to powinien posiadać każdy szanujący się miks slashera i erpega. A tym bardziej powinien posiadać wymierne nagrody za odpowiedni poziom reputacji, w przypadku Helsinga są to bardzo przydatne atuty (pasywne bonusy) zdobywane w trakcie gry.
  3. Przedmioty - w finalnej wersji gry doczekałam się porządnego i prawdziwego skalowania przedmiotów względem wybranej klasy - to chyba pierwsza gra w jaką grałam, w której skalowanie działa tak dokładnie. Grając flogistonowym inżynierem (egzoszkielet <3) nie uraczyłam podwójnego ostrza umbralisty czy tarczy obrońcy, a wszystkie przedmioty, bez względu na sposób zdobycia, odpowiadały mojej postaci. Re-we-la-cja!
  4. Miksturki - z listy przedmiotów usunięto mikstury many i leczenia, ponieważ na dłuższą metę i tak ich wypadanie zaśmiecało tylko ekwipunek, tyle ich leciało, a korzystało się z umiarem. Zamiast tego zaprogramowano czas odnowienia mikstur będących na stałym wyposażeniu bohatera. Jakby tego było mało, w całej grze można znaleźć buteleczki jednorazowego użytku podnoszące (niewiele, ale zawsze coś!) statystyki, obrażenia od żywiołów czy bazowe punkty życia/many.
  5. Skrytka - jest olbrzymia, pojemna, z masą zakładek. Niestety, jestem chomikiem w grach i wszystko co nadaje się dla znajomych albo innych moich postaci upycham w skrzyniach. Czasem bardzo upycham, nawet po innych bankierskich postaciach xD Dlatego helsingowe skrytki w pełni zaspokajają moje chomikowe potrzeby (gdzieś te amulety, pierścienie, pasy, rękawice itp. wcisnąć trzeba) :D
  6. Katherina - o niej na szczęście nikt nie zapomniał, i dobrze, bo uwielbiam tę duszyczkę xD Katherina także otrzymała odświeżoną kartę profilową, ale co ważniejsze, wreszcie jest widoczny podział między umiejętnościami walki wręcz, na dystans i formą duchowego wsparcia. Jest to o tyle dobre, że w końcu jej zdolności mają jakikolwiek sens, jeśli chodzi o potyczki i wpływ na bohatera.
  7. Klasy postaci - wszystkie sześć klas (Obrońca, Łowca, Umbralista, Elementalista, Konstruktor i Flogistonowy Inżynier) zostało w pełni i na bogato oddanych w ręce graczy. Już się obawiałam, że zrobią odpłatne klasy DLC (Jak w drugiej części gry...), ale na szczęście ekipa postarała się nie bawić w takie bzdury rodem spod szyldu EA. Dzięki temu każdy otrzymał to co lubi, albo polubi w trakcie gry ;) Za inżyniera w zbroi hydraulicznej mają moją dozgonną lojalność :D
  8.  Poziom postaci - wreszcie można poszaleć postacią do 100 poziomu bohatera, a nie pieścić się do 30~50 i szczypać z rozdawaniem punktów umiejętności. Potem dochodzi jeszcze system chwały pozwalający na dalszy rozwój postaci, ale tak daleko jeszcze nie dotarłam ;)
  9.  Tryby gry - w końcu Helsing doczekał się jakichś konkretnych trybów pozwalających odpocząć od głównej kampanii. Do dyspozycji otrzymaliśmy całą gamę dziennych i tygodniowych misji, tryb walki na arenie, tryb odnalezienia skrzyń, tryb łowcy potworów itp. Oczywiście wszystko oparte jest na przyjemnej wyrzynce potworów, ale w końcu za to lubimy ten gatunek ;)
  10. Multiplayer - są tryby, jest i multiplayer konkretny. Wreszcie można wspólnie ze znajomymi pobawić się w swobodnych wydarzeniach, a nie wałkować kooperacyjnie kampanię ^^ Jeszcze jakby ktoś ze znajomych miał Final Cut'a... 
  11. Humor - poczucie humoru to był pierwszy element, za który pokochałam tę serię. Potem pojawiły się równie humorystyczne nawiązania do innych gier, filmów, muzyki a nawet mitologii. Same dialogi pomiędzy Helsingiem a Katheriną są bezbłędne :D
  12. Przejścia między grami - gdybym nie grała wcześniej w pojedyncze odsłony gry, to zapewne nie poznałabym teraz która gdzie się kończy, a która zaczyna, tak są bowiem świetnie połączone wszystkie części trylogii. Neocore stworzyli pełnoprawną, niebanalną grę, a zaczynali od małego i niezależnego tytułu bazującego na popularnym łowcy potworów.
  13. Pełne dopracowanie - względem wszystkich odsłon, gra w finalnej wersji została bardzo ładnie dopracowana także pod względem detali w grze, mechaniki i kosmetyki. Pojawiło się więcej przedmiotów, wrogowie posiadają nowe umiejętności, można odnaleźć więcej ukrytych materiałów i nawiązań... gra ma swoją cenę, ale raczej jest jej warta ;)
MINUSY:
  1.  Rozruch gry - podczas uruchamiania gry, logowania na serwer i wczytywania postaci umilałam sobie czas krzyżówkami... niestety, trochę to wszystko trwa :/ Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo jak już się wczyta... ;)
  2. Polonizacja - no cóż, twórcy gry nie są temu winni, ale trochę wstyd dla polonizatorów za odwalenie partaniny, kiedy podczas filmiku napisy lecą po włosku/hiszpańsku czy cholera wie jakiemu, przedmioty mają angielskie nazwy, ich wymagania są w stylu "Kali być, Kali mieć" (np. Obrońca klasa jest - tekst na czerwono, bo obrońca nie jest postacią gracza) itp. Nie wspomnę o sytuacjach, gdzie znaki są zastępowane innymi, choćby cudzysłów znaczkiem &...


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Raptr Gamercard

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz