sobota, 24 sierpnia 2013

Skylanders: Spyro's Adventure

     Wizyta w sklepach na Trzech Stawach zakończyła się nieplanowanym zakupem xD Kto by pomyślał, że Euro RTV zrobi taką obniżkę tytułowej gry? No właśnie :P Grzechem było nie kupić...
     Wracając do tematu, Skylanders spełniły moje oczekiwania w 100%. Co z tego, że gra przeznaczona jest dla dzieci, skoro stara baba bawi się równie dobrze, jakby bawił się małolatek? :D Poważnie, gra warta tych niecałych 60zł - a w szczególności Spyro i Trigger Happy, przy którym nie potrafiłam przestać się śmiać! To jego ciągłe chichotanie, rzucanie sejfami i powtarzanie "majn, majn! MAJN!" przechodzące w śmiech szaleńca są niemożliwe :D Nethey patrzył na mnie z politowaniem, ale sam się śmiał xD Ech, głupieję na starość... ;)

     Graficznie gierka nie powala, ale ma w sobie ten uroczy, bajkowy klimat :) Kolorowy, z zabawnymi akcentami (graliście kiedyś owcą w piłkę? Może warto spróbować przy następnej wizycie w Zakopanem xD) i masą różnych bzdetów do niszczenia. Nie będę się na ten temat bardziej rozpisywała, bo grafika jest nie tyle banalnie prosta, co niesamowicie porywająca. Naprawdę, szczegółowa, miła dla oka zarówno dziecka, jak i dorosłego gracza :) Denerwujące są jednak sytuacje, kiedy to na otwartej podniebnej przestrzeni gra po prostu zamula... nie jest to wielki problem, raczej pewne irytujące momenty, których w grze nie jest za wiele.


     Muzyka, ach muzyka w grze. Trudno mi ją opisać ^^" Idealnie oddaje klimat lokacji, na których się znajdujemy, a przy tym nie powtarza się co poziom. Indywidualna, można by rzec ;) Po prawdzie grając nie zwróciłam na nią zbytniej uwagi, a dobrze to świadczy w moim przypadku xD Wyraźnie czuć bajkowy akcent skierowany dla młodszych słuchaczy, ale nie razi to absolutnie starszego gracza.

     Rozgrywka sama w sobie jest innowacyjna. Wcielamy się w Mistrza Portali, którego zadaniem jest poprzez portal przywrócić wygnanego Skylandera do jego rodzimego świata, Skyland, aby stanąć przeciwko złemu Kaosowi. Tandetnie banalne, prawda? Byłoby, gdyby nie podpinany przez USB portal do świata Skyland, na którym stawiamy figurkę i wcielamy się w jednego z wielu obrońców tej krainy. Perfekcyjne zgranie aplikacji z urządzeniem pozwala na bezproblemową zmianę postaci w każdej chwili :) Nie zapominajmy, że każdy żywioł ma swoje specjalne zadania i cele, może otwierać odrębne komnaty ze skarbami i rozwiązywać różnorodne zagadki, których w grze jest po prostu cała masa! I na to liczyłam, chwytając za grę dla dzieci. Niewiele gier w obecnych czasach stawia nacisk na głęboką interakcję umysł-program i rozruch szarych komórek.

     Tymczasem kończę tę dziką recenzję i powrócę do tytułu, gdy w trakcie rozgrywki odkryję coś ciekawego i wartego odnotowania :)

Cya!


niedziela, 18 sierpnia 2013

Papa, bohaterze hardkorowy...

     No i sobie pięknie przedobrzyłam w Diablo III... jestem po prostu wściekła, nawet sama nie wiem na co! Od ponad dwóch miesięcy dopieszczam postać hardkorową i szczypię się jak mogę z czasem, bo BSODy mnie nękają. Jak nie one, to swojego czasu internet mi rozłączało na sekundę i z ukłonem w stronę jakże inteligentnej ekipy Blizzard i ich stałego podpięcia pod serwer gry, traciłam połączenie i potwory zabijały pozbawioną opieki postać. A dzisiaj nastał ostateczny BSOD... akurat na inferno elitarny potwór miał hordę w zanadrzu... no i pozostała taka zimna furia wewnątrz, sama nie wiem po co. Tyle ekwipunku, tyle czasu poświęconego na grę - zostało mi jeszcze tylko przejście połowy aktu III i cały akt IV do końca... no a teraz wszystko od nowa.

     Chyba za miesiąc dopiero odpalę Diablo III, nie wcześniej...

Przynajmniej mam pamiątkę... xD

piątek, 16 sierpnia 2013

I po Diablo

     Po ponad 9 godzinach męczarni przebyłam te 15 poziomów w głąb ziemi i stanęłam oko w oko z Panem Terroru. A ciężki to drań, trudny do trafienia ^^
     Swoją drogą, zdziwił mnie nieco czas potrzebny do przejścia tej gry u innych graczy o.O Będzie, że cheater jestem, ale niech sobie będzie - ja wiem, że nie :P Gram czysto, nie licząc rozlanej krwi, herbaty i walających się tu i ówdzie resztek czegokolwiek.
     Tak więc tytuł ten przenoszę do ukończonych, Folderek Wstydu z grami nieco się uszczuplił, a co się nadenerwowałam przy grze to moje xD Dobrze, że w standardzie mam niskie ciśnienie, bo inaczej moje hobby do grobu by mnie zapędziło... :D

     A teraz czas na opracowywanie taktyki na wyciągnięcie Nethey'a ze Świata Czołgów xDDD

Cya!
No i dziad ubity... przynajmniej na razie xD

sobota, 10 sierpnia 2013

Diablo..

   Tak, stare i wciąż dobre Diablo z 1996 roku :D Ostatnio dopadłam Blizzard Anthology (taniej wyszło mi sprowadzić oryginał ze Słowacji, aniżeli kupić używkę na Alledrogo...) i nie potrafię oprzeć się tym starociom. Jest tak wiele produkcji topowych, a mimo to Diablo wydaje się być naprawdę trudnym do przejścia kąskiem mającym w swej dziedzinie wiele do powiedzenia.


   Warto by zaznaczyć, że Diablo (lub Heroes III) było pierwszą grą komputerową w którą zagrałam, tak więc tytuł ten ma dla mnie wartość sentymentalną. Bałam się, że powrót do pierwotnego Tristram zniszczy moje miłe wspomnienia, bo jak wiadomo, często tak się zdarza - ale nie! Na szczęście było inaczej :) Kilkanaście lat później bawię się tak samo dobrze, a może nawet i lepiej :D

   Grafika jak na '96 rok jest dosyć porządna, brakuje oczywiście wielu obecnie używanych elementów, ale i tutaj ekipa Blizzard North dała z siebie wszystko, począwszy od animacji postaci, wątków humorystycznych (yep, that's a cow!) no i na rozmaitych bestiach czy demonach kończąc. Piksele nie rażą w oczy, różnorodnych lokacji jest sporo, a i elementów zbrojeniowych pełne mrowie. Wszystko, co powinien posiadać dobry H'n'S :)

   Muzyka wykonana przez Matt'a Uelmen'a niejednokrotnie przyprawia o dreszcze i nie ogranicza się - jak w przypadku Diablo III - do trzech brzdęknięć na krzyż i to przy dobrych wiatrach. Każda lokacja posiada specyficzną oprawę dźwiękową pozwalającą poczuć grozę otoczenia. Mimo wszystko przez całą trylogię Diablo przewija się charakterystyczny schemat dźwięków wydawanych przez przedmioty: czy to wypadające złoto, klejnoty bądź rzeczy magiczne - plus dla ekipy, przynajmniej wiadomo, że jedna rodzina gry :P

   No i na sam koniec pozostawię rozgrywkę, bo jest tu wiele do opisania. Wybieramy jednego z dostępnych bohaterów, w tym przypadku łuczniczkę, maga lub wojownika i wyruszamy do Tristram by ocalić je przed demonami i ich panem, Diablo, Władcą Terroru. W przeciwieństwie do Diablo III kierujemy losami zwykłego człowieczka, a  nie obdarzonego specjalnymi mocami Nefalema. A co za tym idzie, rozgrywka jest dosyć trudna i trzeba naprawdę się przyłożyć, ażeby wyjść cało z niejednej potyczki. Osobiście denerwuje mnie, że każdy udany atak potwora nie pozwala nam na wykonanie ataku (tak jest przynajmniej w kwestii grania wojakiem), co w przypadku kilku bestii stwarza poważne zagrożenie. Jest to swojego rodzaju utrudnienie, ale na szczęście nasz pozytywnie zakończony atak uprzykrza życie poczwarze ;) Wracając do bohatera, to jedyne umiejętności specjalne jakie posiadają na dzień dobry to: przeładowanie laski u maga, naprawa u wojownika oraz rozbrajanie pułapek łuczniczki. Oczywiście nie przeszkadza to w możliwości nauczenia się kilkunastu zaklęć ze znajdywanych czy kupowanych u Adrii ksiąg - o ile ma się na tyle punktów magii i many. 
   Póki co dotarłam do 13 poziomu podziemi i muszę przyznać, że był to nie lada wyczyn :P Zwykle grając w tego typu RPG akcji po prostu przebijam się postacią cały czas do przodu nie główkując nad napotykanymi wrogami. Hordy przeciwników nie robią na mnie wrażenia. A w przypadku Diablo jest inaczej. Muszę dobrać odpowiednie zaklęcia (na ubogą kieszeń wojownika), uważać na ilości paskud w okolicy i często pomykać do miasta by naprawić ekwipunek, albowiem zepsuty się rozpada i... bezpowrotnie go tracimy xD

   No nic, kończę swoje wypociny i dalej szukam sposobu na robienie screenów z tejże gry - Fraps nie do końca działa >.<

Cya!