czwartek, 27 lutego 2014

Divinity II: Flames of Vengeance - oceny

     Muszę przyznać, że ten krótki dodatek skutecznie nadrabia zaległości, jakie pozostawiło Ego Draconis. Wciąga, intryguje i... wciąż pozostawia po sobie dziwny, erpegowaty posmak. Ciężko jest oceniać dodatek i nie kopiować podstawowej wersji xD

PLUSY:
  1. Muzyka - tak, tak, tak, niejednokrotnie nuciłam ją pod nosem wykonując zadania czy tupałam w rytm stopą pod biurkiem xD
  2. Behrlihn - sama jego postać nasuwa mi Architekta z Dragon Age. Poza tym, gość jest nad wyraz zdegenerowany, na wskroś przepełniony grozą i do szpiku kości zły. No i brzydki xD Ale i tak go nie uwolniłam, pomimo mojego lubiaństwa wobec niego ^^"
  3. Wieża bitewna - nadal stoi gdzie stała i można z niej korzystać podobnie jak w podstawce.
  4. Zakończenie - choć wyjątkowo banalne, pomijając irytującą misję z eskortowaniem, to i tak wymalowało uśmiech na mej twarzy :D Bardzo sympatyczne, bez wielkiej pompy i bezbrzeżnego heroizmu.
MINUSY:
  1.  Brak różnorodności - myślałam, że po Ego Draconis ekipa ze studia wleje sobie trochę oleju do głowy i zróżnicuje duchy i NPC... ale nie, żadnych nowych biernych postaci, potwory wieją nudą. Wysilili się i chociaż zombie dodali.
  2. Działanie - nauczyłam się zapisywać stan gry przed wyjściem z każdego budynku. Powód? Program przestawał działać i się zamykał podczas ładowania lokacji. Wkurzało jak diabli i miałam ochotę rzucić grą w pierony. Nie wiem jak wersja Steam'owa, bowiem grałam na pudełkowej premierowej DKS.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz