czwartek, 16 stycznia 2014

Wszędzie lepiej gdzie Nas nie ma

     Ciekawe, ile prawdy kryje się w tym stwierdzeniu? Osobiście nie uważam, aby za granicą było tak bajkowo i tęczowo jak to wielu myśli i uważa, a na własne oczy nie widziało. Choć coraz poważniej zaczynam się zastanawiać nad opuszczeniem tego zdychającego, pozbawionego szans i możliwości kraju. Może na stałe? A może okresowo? Raczej bym tu już nie wróciła, chyba że po zawartość swojego pokoju xD
     Już drugi miesiąc poszukuję bezskutecznie pracy. Dwie dotychczasowe rozmowy przegrałam - w pierwszej okazało się, że moja znajomość jednak nie jest ostatecznym najwyższym szczeblem pracowniczym, bo dyrektor ostatecznie swoją panienkę zatrudnił; w drugim przypadku, spośród 329 kandydatów w konkursie wybrano babinę z orzeczeniem o niepełnosprawności... ostatnio wysłane CV w odpowiedzi na ciekawą ofertę poskutkowało tym, że na drugi dzień w ofercie pojawiło się stwierdzenie "obowiązkowo osoba z orzeczeniem"... jak człowiek jest niepełnosprawny i rentę otrzymuje, to niech siedzi na dupie w domu a nie zabiera pracę chętnym, młodym i zdrowym ludziom. Ale polacy są już jak żydzi - byleby jak najniższym kosztem, nie ważne czy da radę czy nie. Żałosne...
     I na cholerę mi te znajomości wszystkie zdobywane przez lata w placówkach, ja się pytam? Na kiego grzyba mordowanie się w szkołach o wysokie oceny, lańsko pasem za złe i ciągłe w dzieciństwie wymówki od starych, że jak się nie będę uczyć, to pracy nie znajdę i skończę na śmietniku? Maturę zdałam na bardzo wysokie noty, technika również, licencjat też śliczny, teraz magister się szykuje...i jakoś nie czuję się z tego powodu lepsza. Wszystko to puste i bezużyteczne tytuły.
     ...a jakbym starych nie posłuchała, to być może miałabym już stałą posadę na Wyspach i miała na polskę wyrąbane. A w chwili obecnej to na co mi to całe wykształcenie, skoro za granicą i tak nie wezmą tego pod uwagę? W sumie nie wiem, czy nie wezmą. Tak czy owak, nie będę miała nic do stracenia. Został mi rok studiów, do tego czasu znajdę coś dorywczo a potem ruszymy z Nethey'em w świat i być może tam będzie nasze miejsce.

     A tymczasem trzeba się szczypać w tym gnojowisku zwanym polską...

P.S. Wszystkie małe litery w poszczególnych nazwach są specjalnym zabiegiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz