No i po pierwszej w życiu dwunastogodzinnej nocce, gdzie nie miałam ani chwili wolnego na spokojne posilenie się czy w ogóle odsapnięcie od natłoku roboty. Superszybko by śmignęło, gdyby nie kryzys czasowy po trzeciej nad ranem xD Myślałam, że szósta nie nadejdzie nigdy, tak ten czas powoli zaczął płynąć >.<
Teraz jednak - i przede wszystkim - chciałabym się pochwalić prezentem na Dzień Kobiet, spóźnionym ze względów dostępności na polskim rynku :P Nethey wie, co lubię najbardziej. No, może czasem trzeba go subtelnie pokierować ^^" Ale nie przedłużając, oto i mój vinylowy słodziak :D
Jest niewielki, stabilnie stoi, wygląda zaczepiaście i ogółem rzecz biorąc, chyba bliżej zainteresuję się tą serią wydawniczą figurek kolekcjonerskich :) Myślę nad jakimś tam smokiem z Gry o Tron. Choć Pieśń Lodu i Ognia (cała) jest ch*jowa i dłuży się jak podróż polskimi kolejami, tak moja miłość do smoków daje szansę figurce xD No bo w sumie jest urocza... :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz