wtorek, 3 czerwca 2014

Związana płomieniem... OMG O.O

     I znów się bardzo cieszę, iż nie uwierzyłam na słowo ograniczonym ignorantom piszącym recenzje gier.. jakiekolwiek recenzje czegokolwiek. Tyle osób obrzuca błotem Bound by Flame, kiedy to naprawdę kawałek dobrego erpega jest. Na razie tylko 6h grania na koncie, ale myśli wciąż krążą wokół jednego: co będzie dalej? Fabuła naprawdę wciąga i do najbanalniejszych nie należy. Potrafi zainteresować, a to już krok na dobrej drodze. Co z tego, że nie stworzyło jej imponujące, mające na swoim koncie same bestsellery studio? Co z tego, że graficznie kuleje? To z tego, że nadrabia innymi aspektami.
     Spojrzałam na ten tytuł od strony osoby zamiłowanej w gatunku, postanowiłam dać jej szansę. Nie zawiodłam się. Osoby rzygające na prawo i lewo francowato zawistną żółcią powinni się zastanowić nad sobą, bo to co się czyta w Internecie zalatuje regresem społeczno-umysłowym... tak czy owak, za grę dałam 50zł plus kilka złociszy przesyłki :D Bo to crap jest. Dla jednych śmieć, dla innych skarb, a jak dla mnie cena przystępna za taki tytuł - i nie żałuję ^^
 

     No i Rhelmar nieco przypomina mi Nethey'a xDDDD Z tą rzucająca się do oczu różnicą, że Nethey ma mruczaśny orli nos, a Rhel garbaty :P

P.S. Naprawdę, przeraża mnie mentalność polaków.... obawiam się, że średniowiecze coraz mocniej wpasowuje się w obecne realia, a murzyni przeganiają nas już o kilkadziesiąt lat...
Czy grafika jest aż tak potworna? Raczej nie, bywało gorzej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz