sobota, 10 sierpnia 2013

Diablo..

   Tak, stare i wciąż dobre Diablo z 1996 roku :D Ostatnio dopadłam Blizzard Anthology (taniej wyszło mi sprowadzić oryginał ze Słowacji, aniżeli kupić używkę na Alledrogo...) i nie potrafię oprzeć się tym starociom. Jest tak wiele produkcji topowych, a mimo to Diablo wydaje się być naprawdę trudnym do przejścia kąskiem mającym w swej dziedzinie wiele do powiedzenia.


   Warto by zaznaczyć, że Diablo (lub Heroes III) było pierwszą grą komputerową w którą zagrałam, tak więc tytuł ten ma dla mnie wartość sentymentalną. Bałam się, że powrót do pierwotnego Tristram zniszczy moje miłe wspomnienia, bo jak wiadomo, często tak się zdarza - ale nie! Na szczęście było inaczej :) Kilkanaście lat później bawię się tak samo dobrze, a może nawet i lepiej :D

   Grafika jak na '96 rok jest dosyć porządna, brakuje oczywiście wielu obecnie używanych elementów, ale i tutaj ekipa Blizzard North dała z siebie wszystko, począwszy od animacji postaci, wątków humorystycznych (yep, that's a cow!) no i na rozmaitych bestiach czy demonach kończąc. Piksele nie rażą w oczy, różnorodnych lokacji jest sporo, a i elementów zbrojeniowych pełne mrowie. Wszystko, co powinien posiadać dobry H'n'S :)

   Muzyka wykonana przez Matt'a Uelmen'a niejednokrotnie przyprawia o dreszcze i nie ogranicza się - jak w przypadku Diablo III - do trzech brzdęknięć na krzyż i to przy dobrych wiatrach. Każda lokacja posiada specyficzną oprawę dźwiękową pozwalającą poczuć grozę otoczenia. Mimo wszystko przez całą trylogię Diablo przewija się charakterystyczny schemat dźwięków wydawanych przez przedmioty: czy to wypadające złoto, klejnoty bądź rzeczy magiczne - plus dla ekipy, przynajmniej wiadomo, że jedna rodzina gry :P

   No i na sam koniec pozostawię rozgrywkę, bo jest tu wiele do opisania. Wybieramy jednego z dostępnych bohaterów, w tym przypadku łuczniczkę, maga lub wojownika i wyruszamy do Tristram by ocalić je przed demonami i ich panem, Diablo, Władcą Terroru. W przeciwieństwie do Diablo III kierujemy losami zwykłego człowieczka, a  nie obdarzonego specjalnymi mocami Nefalema. A co za tym idzie, rozgrywka jest dosyć trudna i trzeba naprawdę się przyłożyć, ażeby wyjść cało z niejednej potyczki. Osobiście denerwuje mnie, że każdy udany atak potwora nie pozwala nam na wykonanie ataku (tak jest przynajmniej w kwestii grania wojakiem), co w przypadku kilku bestii stwarza poważne zagrożenie. Jest to swojego rodzaju utrudnienie, ale na szczęście nasz pozytywnie zakończony atak uprzykrza życie poczwarze ;) Wracając do bohatera, to jedyne umiejętności specjalne jakie posiadają na dzień dobry to: przeładowanie laski u maga, naprawa u wojownika oraz rozbrajanie pułapek łuczniczki. Oczywiście nie przeszkadza to w możliwości nauczenia się kilkunastu zaklęć ze znajdywanych czy kupowanych u Adrii ksiąg - o ile ma się na tyle punktów magii i many. 
   Póki co dotarłam do 13 poziomu podziemi i muszę przyznać, że był to nie lada wyczyn :P Zwykle grając w tego typu RPG akcji po prostu przebijam się postacią cały czas do przodu nie główkując nad napotykanymi wrogami. Hordy przeciwników nie robią na mnie wrażenia. A w przypadku Diablo jest inaczej. Muszę dobrać odpowiednie zaklęcia (na ubogą kieszeń wojownika), uważać na ilości paskud w okolicy i często pomykać do miasta by naprawić ekwipunek, albowiem zepsuty się rozpada i... bezpowrotnie go tracimy xD

   No nic, kończę swoje wypociny i dalej szukam sposobu na robienie screenów z tejże gry - Fraps nie do końca działa >.<

Cya!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz