Oprawa audiowizualna ewidentnie kreowana na wzór wschodnich produkcji, jak FlyFF czy Iris - urocze, nieco mangowe postacie, charakterystyczne pokemonowe mobki czy dźwięki otoczenia. Jedyne co wizualnie odróżnia Royal'a od azjatyckich tworów (co mnie cieszy) to brak silikonowych worów na klatce piersiowej żeńskiej postaci :D Co nie zmienia faktu, że dekolciki jak najbardziej w strojach są ;) Mam tylko nadzieję, że zachowają umiar i panienki w pełnych płytach nie będą biegać w metalowych stringach i stalowych nalepkach na sutki xDDD Dobra, zapędzam się ^^"
Interfejs też jest w miarę prosty i intuicyjny, zakładki pozbawione są tych wszystkich statystycznych i chaotycznych bzdur. Jeżeli chcemy więcej informacji na temat statystyk, najechanie kursorem myszki na wybrany element rozwija nam listę :) Tak więc bez zbędnego zaśmiecania. Reszta, czyli pasek z zadaniami, minimapy, panele itp. są akurat standardowe, dlatego nie mam nawet o czym pisać. Podobnie jak z systemem walki :D Proste i logiczne.
Gra oczywiście oferuje system gildii (które mogą wejść w posiadanie zamku wyłącznie drogą usiana trupami ich rywali), PvPvE, standardowe areny i battlegroundy, no i niestety jak na tytuł F2P przystało - mikropłatności w formie sklepu premium czy kont typu premium. Jednak będzie się można bez tego obejść. Obejść ścieżką dłuższą, bardziej krętą i wymagającą cierpliwości xD Żeby móc cokolwiek więcej powiedzieć, przydałoby się oczywiście pograć z kilka godzin dłużej. Obawiam się, że z tym problemu nie ma, bo gierka nawet wciąga :D A jako że Royal Quest ma służyć przyjemnej rozrywce nie tylko fanatykom grupowym, ale i miłośnikom solowania, to tym bardziej zachęca mnie do spędzenia kilku chwil przed monitorem :) Tak na święta :P
Dodatkowym smaczkiem jest patriotyczne nazewnictwo serwerów ^^ Póki co jest tylko jeden, testowy, ale mam nadzieję, że każdy otrzyma swą dumną nazwę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz