wtorek, 30 czerwca 2015

Ech, życie...

       Ostatnio naprawdę nie mam czasu nawet noty na blogu napisać - jakiejkolwiek! O czymkolwiek! No to już jest przesada o.O Nawet nie mam czasu grać, a co dopiero mówić o innych przyjemnościach...
     Pojęcia nie mam jak ja to wszystko potrafiłam robić, kiedy studiowałam i pracowałam równolegle... Po części racja, sporo zajęć olewałam i zwykle chodziłam tylko na ćwiczenia i egzaminy ^^" Teraz natomiast po pracy siłownia co drugi dzień, w międzyczasie zakupy czy jakiś wypad i bum! Time is over! Trzeba kłaść się spać i wstać rano, by znów to wszystko powtórzyć. A nie powiem, brakuje mi takiej chwili, w której mogłabym cały niemal dzień spędzić przed monitorem przy jakimś przyjemnym tytule, a nie mini-gierkach pykanych w międzyczasie... W weekend natomiast wyjazd na wakacje i co? Też nie pogram, bo jednak lepiej będzie leżeć plackiem i się opalać, chlapać w morzu czy też biegać/spacerować po plaży, aniżeli kisić się w pokoju >.<
        No cóż, nie ma co narzekać, choć w sumie i tak to robię :D
        Macie tu moje ostatnio ubite smoki z Inkwizycji xD

 

środa, 10 czerwca 2015

The Incredible Adventures of Van Helsing

        Wydawałoby się, że mały indyk stworzony przez mało znane studio nie porwie graczy ani grafiką, ani fabułą, ani rozwiązaniami. Tymczasem okazuje się, że ta gra nie tylko wciąga, ale niemal pochłania graczy swoją przyzwoitą jak na gatunek Hack & Slash fabułą, interfejsem, sposobami rozwoju postaci czy klimatem. Jednym słowem "Van Helsing" spełnił moje oczekiwania na naprawdę wysokim poziomie. Poza tym, ilość plusów jakie przydzieliłam temu tytułowi mnie poraża :P

PLUSY:
  1. Grafika - tak powinno wyglądać Diablo III! Świetnie wykreowane, mroczne lokacje steampunk'u, modele na wysokim poziomie, fizyka i efekty robią niemałe wrażenie.. indyki nie kojarzą mi się z ładną grafiką, ale Helsing mnie zauroczył ;)
  2. Muzyka - jest naprawdę rewelacyjna! Wprowadza gracza w ponure klimaty Borgovii, pozwala usłyszeć słowiańskie akcenty i nadaje rozgrywce adrenalinowego smaczku szybkimi zwrotami. Już szukam soundtrack'a :D
  3. Klimat - perfekcyjnie odczuwalny, wykreowany przez oprawę audio-wizualną klimat oparty na mitologii słowiańskiej i pojawiającym się nagle w świecie gry postępem zwanym NAUKĄ. Nieprzyjazny steampunk z elementami fantastyki? Biorę w ślepo :3
  4. Evil Katharina - wojownicza wersja naszej duchowej towarzyszki jest wprost wspaniała :D Przypomina lewitującą meduzę z mitologii greckiej ;) Poza tym jest bardzo sympatyczną i sarkastyczną postacią, przy której dialogach trudno jest się nie uśmiechnąć :P
  5. Oryginalny dubbing - bardzo dobrze dobrane głosy bohaterów i NPC, nie słychać żeby się powtarzały, natomiast wokal fantastycznie oddaje charaktery i dodatkowo wzmacnia klimat.
  6. Tekstowo - naprawdę dobre dialogi, bardzo często niepoważne i o dziwo pasujące jak ulał do naszych bohaterów. Nawet rozmowa z NPC jest poprowadzona w sposób humorystyczny, co powoduje iż chce się je czytać :P
  7. Nawiązania - twórcy gry postanowili pośmiać się ze swojego dzieła i dlatego umieścili w nim sporo sekretów i znajdziek nawiązujących do filmów, książek, gier itp. Wśród nich jest na przykład Królik z Monty Python'a, Znak Zorro czy choćby Domovoy Baggins zachowujący się jak Gollum i... posiadający Pierścień ;P
  8. Reputacja - zabijanie potworów elitarnych, czempionów i specjalnych daje nam punkty reputacji, a uzbieranie ich odpowiedniej ilości skutkuje zdobyciem poziomu - podobnie jak exp. Za reputację możemy wykupić tytuł dający różnorakie korzyści naszej postaci lub towarzyszce, a rozwijanie bohatera i zdobywanie osiągnięć znacząco poszerza pulę wyborów. Brakuje mi tego w wielu grach niestety :<
  9. Starcia - efektowne, szybkie i porywające. Takie jak lubię w action RPGach :P Masa efektów, pełno umiejętności, gromada bestii czekających na drodze bądź wyłaniających się z odmętów otoczenia tylko po to, by za chwile zamarznąć i roztrzaskać się na drobne kawałeczki lub spłonąć i eksplodować. Mmmmm :3
  10. Hordy - w tym tytule niewiele występuje miejsc, gdzie będziemy mieć do czynienia z kilkoma na raz. Najczęściej jest ich kilkunastu w jednej paczce, a dodatkowo widząc sojuszników w potrzebie schodzą się inni.
  11. Różnorodność - niepowtarzalne potwory, nawet ciekawa ilość pancerzy, broni i amuletów (w tym legendarnych i zestawów), jedyna powtarzająca się lokacja to Inkaust (ale ona kształtuje się "jak chce"). Jak na niezależną gierkę jest to całkiem dobry start :)
  12. Skrzynia ogólnodostępna - znaleźliście coś, czego nie opłaca się założyć waszemu łowcy, a wasz taumaturg przyjąłby to z rozkoszą? Ta luksusowa skrzynia pozwoli Wam na przechowywanie sporej ilości przedmiotów i dzielenie się nimi pomiędzy bohaterami :D
  13. Minigra? - powyższy tytuł wniósł coś nowego nawet do gatunku tower defense (ciekawostka, studio wydało nawet grę Deathtrap na podstawie tejże minigry), a mianowicie odpieranie napływających fal wrogów za pomocą wymyślnych pułapek oraz własnego oręża. Nie lubie tego gatunku, ale w tym wydaniu nawet sprawiał mi frajdę :D
  14. Tryby rozgrywki - po ukończeniu głównego wątku fabularnego udostępnione zostają dwa nowe tryby, takie jak lokacje z silnymi potworami do ubijania i powtórka kampanii, ale na hardkorowo wysokim poziomie. Ciekawostka dla tych, którzy czują się na siłach i nie chcą tak szybko zrywać znajomości z tytułem ;)

 MINUSY:
  1. DLC - chcesz dodatkowa postać? Kup DLC! Doprawdy, żeby musieć kupić mechanika i taumaturga to już jakaś kpina... mi się picło i kupiłam maga za piątaka, ale mechanik kosztuje piętnaście xD Tak czy inaczej, płatne DLC to zło..
  2. Czas gry - tak, wiem, jest to pierwszy "odcinek" trylogii, aczkolwiek dla mnie stanowczo za krótki :< 

czwartek, 4 czerwca 2015

Wrocław

        Jak zwykle nota na czas... W zeszłą niedzielę Nethey zabrał mnie do Wrocławia w celu pozwiedzania tamtejszego Zoo i Afrykarium oraz ogólnego spojrzenia na to wychwalane wszem i wobec miasto. Nie wgłębiając się w szczegóły - to za chwilę - muszę przyznać, że nie jest złe, ale Katowicom nie dorównuje pod wieloma względami. Oczywiście ma swoje atuty, jakich brak moim stronom, aczkolwiek nie są one na tyle liczne i znaczące, bym i ja miała popaść w bezbrzeżny zachwyt. Już sam fakt, że po wyjściu z dworca głównego wita nas iście PRLowski widok na zaniedbane kamienice i bloki w stylu tychże lat oraz tramwaje pamiętające epokę... bardzo dawną >.< Brak zieleni w mieście daje po oczach istocie tak wyczulonej na zieleń miejską jak ja :< Szaro, buro, remontowo i ponuro... no i ta komunikacja! Uwielbiam tramwaje, ale te ogórki to jakiś dramat xD Poza tym, niemal wszystkie tory tramwajowe biegną prosto przez jezdnię, co w godzinach szczytu musi być nie lada utrapieniem :/ Przywykłam, że ten rodzaj komunikacji miejskiej ma przywilej posiadania indywidualnych tras, dzięki czemu w godzinach 15:00 - 17:00 mogę w siedem minut dotrzeć z pracy do domu. Luksus :D 
        Hmmm, może inaczej, napiszę, co mnie we Wrocławiu urzekło - mniej narzekania będzie xD Starówka (Rynek) jest niebywale piękna. Co do tego to znienawidzony przeze mnie Kraków leży i kwiczy z tą swoją staróweczką malutką, całkowicie blednie w porównaniu z tym kolosem. Szkoda tylko, że nie zainwestowano bardziej w zieleń, wtedy dopiero wyglądałaby cudnie :/ Wspaniałe są też te klimatyczne kamieniczki obsypujące cały rynek. (Nie zwracajcie uwagi na te kwadraty białe - nie miałam kiedy bawić się w fotoszopera, a te twarze w kadrze były zbyt widoczne xD)
        Poczucia humoru wrocławskim przedsiębiorcom też nie można odmówić, jak wskazuje poniższe zdjęcie ;)
        Komedia natomiast to design "ławek" na dworcu... Wymordowana, od ponad dwunastu godzin na nogach z dwiema może piętnastominutowymi posiadówkami marzyłam o ławce, na której wygodnie sie rozwalę w oczekiwaniu na pociąg do Katowic... oto, co zobaczyłam, rycząc po chwili zdumienia ze śmiechu:
         Nie... tego nie da się wyjąć, złożyć, wysunąć ani inaczej skombinować... To już tak wygląda, próbowaliśmy coś z tym zrobić, ale... poszliśmy dalej z nadzieją, że będą gdzieś dwa siedziska blisko siebie xD Pół peronu dalej w końcu znaleźliśmy. Taki desing to w d*pę sobie mogą wsadzić >.<
         O Zoo nawet nie mam co pisać, tak mi się podobało :D Z natury nie znoszę ogrodów zoologicznych - są piekłem dla zwierząt zamkniętych w kiepskich warunkach, pozbawionych naturalnego klimatu, oblegane przez debili i masę ludzi (zaciskałam szczęki, żeby nie przypierniczyć tym małym gnojom wydzierającym się i wyzywającym do zwierząt w klatkach, normalnie pawiany zachowywały się godniej..). Zoo we Wrocławiu pokazało mi, że nawet w Polsce zwierzęta innych stref klimatycznych mogą czuć się dobrze. Były dożywione, ciekawskie, chętnie podchodziły i nie wyglądały smętnie. A samo Afrykarium... ten tunel, zewsząd otaczała mnie woda, płaszczki i rekiny pływały na wyciągnięcie ręki, szybowały w wodzie nad głowami... Cudownie *^.^* Niestety zdjęć nie robiliśmy, bo nawet w ułamku nie ukazywały tego, co nagranie...
 
 
 
 
 
Godzinna kolejka, w której staliśmy... Afrykarium jest cholernie popularne o.O Przynajmniej my staliśmy tylko godzinę - inni nie mieli tego szczęścia xD